środa, 24 września 2014

Rozdział 8

Siedząc przy biurku i odrabiając lekcje zastanawiała się jak trochę uspokoić ojca. Nic nie przychodziło jej do głowy przez co bardziej się denerwowała. Miała nadzieję, że jej ojciec nie zajrzy do dziennika elektronicznego, a nawet jeśli to nauczycielka od chemii nie wpisała jeszcze ocen. Ale przeliczyła się. Gdy skończyła odrabiać lekcję i zaczęła czytać książkę "Kat" Mariusz wszedł do jej pokoju.
- Widzę, że fajne masz oceny z chemii - powiedział zdenerwowany.
- No wiem - zrobiła dobrą minę do złej gry.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego. 2 jedynki w 2 dni?
- Ja... to poprawię, obiecuję!
- Jakoś ci nie wierzę.
- To już nie mój problem - próbowała zachować normalny ton głosu, ale w sercu poczuła ukłucie. - A teraz możesz wyjść.
Wlazły wyszedł zamykając za sobą drzwi, a ona ukryła twarz w dłoniach.
- Świetnie Magda! Doprowadziłaś do tego, że ojciec ci nie wierzy - pomyślała. - Tylko czemu? Te papierosy to rozumiem, ale oceny przecież nie są takie złe...
Przypomniała sobie wszystkie oceny od początku roku. Cofnęła swoją myśl. Oceny były bardzo złe. Same 1,2,3 tylko dwie powyżej 3. "Co ja mam niby zrobić? Przecież ja tego po prostu nie... Poprawka : nie chcę mi się tego robić." - pomyślała Magda. Poszła do kuchni, w której zastała Paulinę. Mariusz kładł Arka spać.
- Bardzo jest zły? - spytała macochy.
- Jak cholera - przyznała.
- I co ja mam zrobić?
- Popraw te oceny zwłaszcza z matmy i chemii. No... i nie pal więcej!
- Gdyby to było takie proste. Oceny da się poprawić, a palenie to okropny nałóg - skrzywiła się.
- Ale da się go rzucić. Ludzie, którzy palą po 30 lat dają sobie radę, a ty?
- A ja 2 lata.
- 2?! To długo ci się udało to ukrywać.
- Ma się swoje sposoby.
- Ale teraz będziesz grać w klubie, więc raczej nie powinnaś...
- Wiem. Kurde, nie wiem jak sobie poradzę z tymi treningami, nauką, wyjazdami, poprawianiem ocen i w ogóle.
- Jakoś dasz radę. Chcieć to móc!
W tym momencie do kuchni wszedł Mariusz, a Magda popatrzyła na niego pytająco. Wlazły tylko spojrzał na nią gniewnie.
- Mario, nie ciskaj takimi spojrzeniami, bo będziemy mieć dziury w ścianach - zasugerowała Paulina.
- Tato... ja poprawię te oceny naprawdę - powiedziała blondynka po raz kolejny dzisiaj spuszczając wzrok.
- I? - spytała Paula.
- I... przestanę palić - teraz podniosła wzrok na ojca czekając na jego reakcję.
- Okej, ale nie myśl sobie, że nie jestem na ciebie zły - powiedział trochę mniej gniewnie.
Magda tylko się uśmiechnęła i poszła do siebie. Mimo szczerych chęci nie mogła zasnąć, zresztą jak zwykle. Gdy rano się obudziła, a raczej obudził ją budzik wcale nie chciało jej się iść do liceum, ale uznała, że teraz wagarów nie będzie sobie robić. "To jak poprawię oceny" - uśmiechnęła się do siebie. Dzień w szkole minął jej dość szybko, dostała nawet 4 z chemii.
- Magda, mam nadzieję, że chociaż takie będziesz miała stopnie - powiedziała do niej chemiczka po lekcji.
- Postaram się - uśmiechnęła się do nauczycielki i wyszła z sali za Sandrą.
Gdy tylko znalazły się poza klasą Sandra zaczęła :
- I co, idiotko? Tatuś zobaczył oceny i już nie było tak fajnie, prawda?
- Daj sobie spokój. Jesteś naprawdę głupia jak myślisz, że takie teksty mnie ruszają - odpowiedziała jej spokojnie blondynka.
- A zapomniałam ciebie ruszają tylko teksty o twojej mamusi! Pewnie była taka głupia jak ty! - Wielińska dobrze wiedziała jak wyprowadzić Wlazłą z równowagi.
- Zamknij ryj! - warknęła.
- Oooo zabolało? To powiedz nam coś o niej. Musiała być idiotką zresztą tak samo jak twój tatuś jeśli urodziła dziecko w wieku 15 lat, nie? - Sandra przeginała i dobrze o tym wiedziała.
- Jak. Się. Nie. Ogarniesz. To. Ci. Kurwa. Zetrę. Ten. Uśmieszek. Z. Twarzy.
- No dawaj czekam! - dziewczyna igrała z ogniem.
- Nie zniżę się do twojego poziomu - Magda nie wiedziała jak długo wytrzyma bez przywalenia Sandrze, ale starała się, żeby było to jak najdłużej. Nie wiedziała też jak długo wytrzyma bez łez.
Lekcje się skończyły, a ona jak najszybciej wyszła ze szkoły. Gdy była już blisko domu słone krople same zaczęły spływać po jej twarzy. Jak Sandra mogła to powiedzieć? Rozumiała kłótnie, ale bez przesady. Weszła do domu. Zdjęła tylko buty i poszła do swojego pokoju. Szybko. Nawet Bardzo. Zamknęła za sobą drzwi, rzuciła plecak w kąt. Podeszła do szafki i wygrzebała ją. Ostatnią żyletkę, której nie oddała ojcu. Zakluczyła drzwi i oparła się o nie. Osunęła w dół. Podwinęła rękawy koszulki.
- Magda, jesteś silna nie rób tego - powiedziała do siebie.
Była silna. Na swój sposób, ale była. Tylko, że niektóre rzeczy potrafiły ją złamać. Nie było jej winą to, że nie miała matki. Nienawidziła, gdy ktoś wykorzystywał to przeciwko niej. Niby słyszała to kolejny raz, ale i tak za każdym razem bolało tak samo. To tak jakby ktoś wbił gwóźdź w deskę, a potem go wyjął. Gwoździa nie będzie, a dziura i tak pozostanie. Znowu to zrobiła. Kolejne cięcie. Krew powoli się sączyła, gdy nagle usłyszała dźwięk otwieranych drzwi.
- Magda? - usłyszała Mariusza.
- Co? - spytała szybko zaciągając rękawy bluzy i chowając żyletkę.
- A nic sprawdzam czy żyjesz.
- Jak słychać - gdy tylko mogła odkluczyła cicho drzwi.
Udawała, że czyta książkę, ale wcale tego nie robiła.
- Co ty tak cicho? - spytał Mario.
- Tak jakoś - uśmiechnęła się delikatnie.
Ojciec spojrzał na nią podejrzliwie, ale nic nie powiedział.
- Za 3 tygodnie turniej mam.
- O to fajnie! Wbijemy z chłopakami! - zaśmiał się.
- O nie!
- O tak!
- Niech będzie - skrzywiła się.
------------------------------------------------------------------
Były 3 komy, więc obiecany 8 rozdział ;D Trochę (bardzo) mi się nie podoba ;/ mam nadzieję, że wam chociaż trochę ;) 2 komy = 9 rozdział :) Pozdrawiam :*

3 komentarze:

  1. bardzo Fajny rozdział ;) czekam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakbym ta kretynke dorwala to nie byloby jej tak milutko i wesolutko -.-
    Wredna malpa i tyle ;x
    A Magda.. kurcze, dlaczego znowu to zrobila ?!

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh...Trze być prawdziwym chamem żeby tak mówić do kogoś o jego matce :/
    Ale rozdział na prawde wspaniały :)
    Czekam na następne

    OdpowiedzUsuń