- Panie doktorze, to chyba jest moja decyzja i nigdy w życiu nie usunęłabym ciąży!
- Dobrze, w takim razie nie będę robił ci nadziei. Dziecko prawdopodobnie za 2 miesiące urodzi się zdrowe, a tobie daję 2 tygodnie życia po porodzie, do widzenia! - i wyszedł. Tak po prostu.
- Dominika, skarbie, a może jednak posłuchamy...
- NIE! Nie wiadomo czy nawet jak poddam się aborcji, wyzdrowieję.
- Ale jest szansa...
- Nie usunę mojego dziecka, naszego dziecka!
- Ale ja tak bardzo cię kocham... Nie dam sobie rady bez ciebie!
- Pokochaj ją tak jak mnie, a będzie bardzo szczęśliwa - jedna pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.
- Obiecuję.
***
- Zobacz jaka śliczna, uśmiecha się do ciebie - dziewczyna mimo to, że prawdopodobnie były to ostatnie godziny jej życia i mimo zmęczenia była radosna, gdy widziała swoją córkę zdrową.
- Masz rację, ale ja nie chcę cię stracić - głos chłopaka się łamał.
- Będę na was patrzeć tam z góry.
- Zawsze będę cię kochał - policzki 15 latka już były mokre od łez.
- Zaopiekuj się nią dobrze, kocham cię - i zamknęła oczy.
- Nie, Dominika proszę! - mimo to nie otwierała oczu - Ja też cię kocham.
- Masz rację, ale ja nie chcę cię stracić - głos chłopaka się łamał.
- Będę na was patrzeć tam z góry.
- Zawsze będę cię kochał - policzki 15 latka już były mokre od łez.
- Zaopiekuj się nią dobrze, kocham cię - i zamknęła oczy.
- Nie, Dominika proszę! - mimo to nie otwierała oczu - Ja też cię kocham.
***
Wciąż nie wierzył. Teraz gdy szedł ubrany na czarno na pogrzebie, wszystko powróciło. Wszystkie wspomnienia związane z matką małej dziewczynki, którą niósł na rękach. Ksiądz coś mówił, ale nie docierało to do niego. Płakał. Zresztą jak wszyscy, którzy przybyli na pogrzeb tak lubianej dziewczyny. Znajomi ze szkoły, nauczyciele i jego rodzice. Zmarła ich nie miała. Przyszła tylko jej wychowawczyni z domu dziecka. Nagle Magda, jego córeczka, zaczęła płakać, razem ze wszystkimi.
- Córeczko, nie płacz, mamusia by tego nie chciała - szepnął do ucha dziewczynki, chociaż jego głos był ochrypnięty i łamiący się. Mała Madzia przestała płakać.
***
- Córeczko, nie płacz, mamusia by tego nie chciała - szepnął do ucha dziewczynki, chociaż jego głos był ochrypnięty i łamiący się. Mała Madzia przestała płakać.
***
- Magda, gratuluję! - krzyknął ojciec gdy wpadła w jego ramiona 12 letnia świeżo upieczona Mistrzyni Polski Młodziczek.
- Tato? A mama widzi to wszystko? Patrzy na mnie i też się cieszy? - powiedziała cichutko dziewczynka.
- Widzi i pewnie teraz też się uśmiecha.
- Ale ja chciałbym, żeby ona tu była.
- Jest, ale nie ciałem, a teraz już się nie smuć, mama by tego nie chciała, i idź odebrać medal z dziewczynami - delikatnie popchnął dziewczynkę w stronę jej koleżanek. I mimo guli w gardle i piekących oczu uśmiechał się do córki.
- Tato? A mama widzi to wszystko? Patrzy na mnie i też się cieszy? - powiedziała cichutko dziewczynka.
- Widzi i pewnie teraz też się uśmiecha.
- Ale ja chciałbym, żeby ona tu była.
- Jest, ale nie ciałem, a teraz już się nie smuć, mama by tego nie chciała, i idź odebrać medal z dziewczynami - delikatnie popchnął dziewczynkę w stronę jej koleżanek. I mimo guli w gardle i piekących oczu uśmiechał się do córki.
***
Święto Zmarłych. 13 latka i jej tata stoją nad grobem Dominiki Mels.
- Tato, gdyby mnie tu nie było to mama by tu była, prawda?
- Kochanie, nie płacz. Może nie byłoby ani ciebie, ani jej?
- A może by była!
- Ty i twoja mama jesteście dla mnie najważniejsze. Cieszę się, że mam ciebie, a mógłbym nie mieć nikogo.
- Tato, kocham was. Ciebie i mamę.
- My ciebie też kochamy, a teraz chodź idziemy już do samochodu bo zmarzłaś.
- Daj mi chwilę, muszę się pożegnać z mamą.
- Tato, gdyby mnie tu nie było to mama by tu była, prawda?
- Kochanie, nie płacz. Może nie byłoby ani ciebie, ani jej?
- A może by była!
- Ty i twoja mama jesteście dla mnie najważniejsze. Cieszę się, że mam ciebie, a mógłbym nie mieć nikogo.
- Tato, kocham was. Ciebie i mamę.
- My ciebie też kochamy, a teraz chodź idziemy już do samochodu bo zmarzłaś.
- Daj mi chwilę, muszę się pożegnać z mamą.
***
Magda szła do koleżanki przez ciemny park. Bała się, bo było późno, jutro miała skończyć 16 lat. Niestety jej obawy spełniły się. W jej stronę szedł zakapturzony mężczyzna. Postanowiła nie uciekać tylko minąć go. Nie udało się. Mężczyzna uderzył ją powalając tym na ziemię. Znała jego zamiary. Nie była głupia. Zamknęła tylko oczy wiedząc, że i tak nic innego nie zdoła zrobić. Chciała być silna, ale łzy mimowolnie zaczęły spływać po jej policzkach.
- To co? Zabawimy się - spytał ze strasznym uśmieszkiem mężczyzna.
- Nie, ja nie chcę...
- Myślisz, że mnie obchodzi czy chcesz czy nie?
- Proszę...
Ale prośby na nic się nie zdały. Próbowała się bronić, ale tylko bardziej oberwała. Nagle zza rogu wyłonił się inny mężczyzna. Bała się, że to kolejny zboczeniec. Czuła się już dostatecznie brudna, chociaż na razie "tylko" była bez ubrania, chociaż majtki miała jeszcze na sobie. Miała to szczęście, że drugi mężczyzna był inny, a skończyło się tylko na próbie gwałtu.
- To co? Zabawimy się - spytał ze strasznym uśmieszkiem mężczyzna.
- Nie, ja nie chcę...
- Myślisz, że mnie obchodzi czy chcesz czy nie?
- Proszę...
Ale prośby na nic się nie zdały. Próbowała się bronić, ale tylko bardziej oberwała. Nagle zza rogu wyłonił się inny mężczyzna. Bała się, że to kolejny zboczeniec. Czuła się już dostatecznie brudna, chociaż na razie "tylko" była bez ubrania, chociaż majtki miała jeszcze na sobie. Miała to szczęście, że drugi mężczyzna był inny, a skończyło się tylko na próbie gwałtu.
***
Od zdarzenia w parku minęły 4 miesiące. Nie wychodziła z pokoju, chyba, że musiała się umyć lub wziąć jedzenie spod drzwi. Zawsze robiła to tak, żeby nikt nie wszedł do niej. Ojciec, macocha i jej 4 letni brat próbowali przekonać ją do rozmowy, ale odpowiedź zawsze była taka sama : NIE! Jej najlepszą przyjaciółką stała się żyletka. Nie chciała się zabić. Nie zrobiłaby tego ojcu, ale ból dawał jej ukojenie przynajmniej na jakiś czas. Dzisiaj jednak usłyszała inny głos pod drzwiami.
- Magda? Porozmawiamy? Jestem psychia... psychologiem.
- A na czym ta rozmowa miałaby polegać? - dziewczyna podeszła trochę bliżej drzwi.
- Po prostu, porozmawiałybyśmy.
- Niech będzie - wzięła krzesło, postawiła je pod drzwiami i usiadła.
- Może wyjdziesz i porozmawiasz z nami nie przez drzwi?
- Nie.
- Dobrze, powiedz mi czemu nie chcesz wyjść z pokoju?
- Bo nie chcę, żeby ktoś mnie widział.
- Czemu?
- Bo nie chcę.
- Rozumiem, bo nie chcesz.
- No, nie chcę.
- Czemu mówisz takim grobowym głosem?
- Bo nic mnie nie cieszy.
- Więc możesz mieć depresję, a to jest choroba, którą trzeba leczyć.
- Ale ja nie chcę się leczyć, nie jestem nienormalna.
- Ale my nie chcemy, żebyś siedziała cały czas zamknięta w swoim pokoju.
- Och, tak mi przykro - powiedziała z ironią.
- Żeby się wyleczyć musisz z kimś rozmawiać.
- Mam bardzo dobrą koleżankę, wie pani jak ma na imię?
- Nie wiem, więc może mi powiesz?
- Żyletka się nazywa, bardzo fajne imię prawda? - tata Magdy patrzył pustym wzrokiem w ścianę, ale gdy usłyszał to zdanie, schował twarz w dłoniach.
- Od jak dawna się tniesz?
- Od pół roku.
- Czemu?
- A co panią to obchodzi?
- Bardzo wiele, ale jeśli nie chcesz powiedzieć ani prawie w ogóle z nikim nie rozmawiasz to mogłabym ci przepisać leki.
- Leki?
- Tak, leki, ale jeśli się tniesz, nie przepiszę ci, ponieważ nie mam gwarancji, że nie użyjesz ich do samobójstwa.
- Po pierwsze jakbym chciała się zabić to już dawno bym to zrobiła, a po drugie nie chcę żadnych leków.
- To co chcesz.
- Skończyć tę rozmowę, bo i tak pani za dużo powiedziałam i limit minut się pani skończył.
- Bardzo długi.
- No, wiem, a teraz może pani wypierdalać i już tutaj nie wracać.
Ojciec dziewczyny podniósł się i podziękował pani psychiatrze. Gdy wyszła podszedł do drzwi pokoju córki.
- Magda, porozmawiasz ze mną? - o dziwo usłyszał odkluczanie drzwi.
Skinął głową swojej partnerce, że przyjdzie niedługo i wszedł do pokoju. Zobaczył swoją córkę siedzącą na łóżko. Rany na jej rękach i nogach przeraziły go. Zamknął za sobą drzwi i usiadł na łóżko obok 16 latki.
- Czemu to zrobiłaś? - powiedział patrząc na jej ręce.
- Ja... ja sobie z tym wszystkim nie radzę - odpowiedziała cicho.
- To dlaczego wcześniej ze mną nie rozmawiałaś?
- Bo, czuję się brudna. Wydaję mi się, że wszyscy dziwnie na mnie patrzą.
- Magda...
- Przepraszam - ukryła twarz w dłoniach, a jej ciałem wstrząsnął szloch.
- Nie gniewam się, - przytulił ją - ale musisz skończyć z cięciem się.
- Nie dam rady - popatrzyła na ojca oczami pełnymi łez.
- Dasz... Masz na oddanie mi wszystkich żyletek 1,5 tygodnia.
- Dobrze...
- Ale powiedz mi jeszcze : czemu cięłaś się przed... tym zdarzeniem?
- Bo śmiali się ze mnie...
- Kto?
- W szkole. Śmiali się, że jestem bi, a nauczyciele robili mi wielkie problemy, że wstawiałam na facebooka zdjęcie jak trzymam się za rękę z moją byłą.
- I nic nie powiedziałaś?
- Nie chciałam, żebyś się martwił, przecież masz treningi, mecze, musisz się dobrze prezentować.
- Ale...
- Nie wracajmy do tego, proszę - łzy znów pociekły po jej policzkach.
- Dobrze.
- Magda? Porozmawiamy? Jestem psychia... psychologiem.
- A na czym ta rozmowa miałaby polegać? - dziewczyna podeszła trochę bliżej drzwi.
- Po prostu, porozmawiałybyśmy.
- Niech będzie - wzięła krzesło, postawiła je pod drzwiami i usiadła.
- Może wyjdziesz i porozmawiasz z nami nie przez drzwi?
- Nie.
- Dobrze, powiedz mi czemu nie chcesz wyjść z pokoju?
- Bo nie chcę, żeby ktoś mnie widział.
- Czemu?
- Bo nie chcę.
- Rozumiem, bo nie chcesz.
- No, nie chcę.
- Czemu mówisz takim grobowym głosem?
- Bo nic mnie nie cieszy.
- Więc możesz mieć depresję, a to jest choroba, którą trzeba leczyć.
- Ale ja nie chcę się leczyć, nie jestem nienormalna.
- Ale my nie chcemy, żebyś siedziała cały czas zamknięta w swoim pokoju.
- Och, tak mi przykro - powiedziała z ironią.
- Żeby się wyleczyć musisz z kimś rozmawiać.
- Mam bardzo dobrą koleżankę, wie pani jak ma na imię?
- Nie wiem, więc może mi powiesz?
- Żyletka się nazywa, bardzo fajne imię prawda? - tata Magdy patrzył pustym wzrokiem w ścianę, ale gdy usłyszał to zdanie, schował twarz w dłoniach.
- Od jak dawna się tniesz?
- Od pół roku.
- Czemu?
- A co panią to obchodzi?
- Bardzo wiele, ale jeśli nie chcesz powiedzieć ani prawie w ogóle z nikim nie rozmawiasz to mogłabym ci przepisać leki.
- Leki?
- Tak, leki, ale jeśli się tniesz, nie przepiszę ci, ponieważ nie mam gwarancji, że nie użyjesz ich do samobójstwa.
- Po pierwsze jakbym chciała się zabić to już dawno bym to zrobiła, a po drugie nie chcę żadnych leków.
- To co chcesz.
- Skończyć tę rozmowę, bo i tak pani za dużo powiedziałam i limit minut się pani skończył.
- Bardzo długi.
- No, wiem, a teraz może pani wypierdalać i już tutaj nie wracać.
Ojciec dziewczyny podniósł się i podziękował pani psychiatrze. Gdy wyszła podszedł do drzwi pokoju córki.
- Magda, porozmawiasz ze mną? - o dziwo usłyszał odkluczanie drzwi.
Skinął głową swojej partnerce, że przyjdzie niedługo i wszedł do pokoju. Zobaczył swoją córkę siedzącą na łóżko. Rany na jej rękach i nogach przeraziły go. Zamknął za sobą drzwi i usiadł na łóżko obok 16 latki.
- Czemu to zrobiłaś? - powiedział patrząc na jej ręce.
- Ja... ja sobie z tym wszystkim nie radzę - odpowiedziała cicho.
- To dlaczego wcześniej ze mną nie rozmawiałaś?
- Bo, czuję się brudna. Wydaję mi się, że wszyscy dziwnie na mnie patrzą.
- Magda...
- Przepraszam - ukryła twarz w dłoniach, a jej ciałem wstrząsnął szloch.
- Nie gniewam się, - przytulił ją - ale musisz skończyć z cięciem się.
- Nie dam rady - popatrzyła na ojca oczami pełnymi łez.
- Dasz... Masz na oddanie mi wszystkich żyletek 1,5 tygodnia.
- Dobrze...
- Ale powiedz mi jeszcze : czemu cięłaś się przed... tym zdarzeniem?
- Bo śmiali się ze mnie...
- Kto?
- W szkole. Śmiali się, że jestem bi, a nauczyciele robili mi wielkie problemy, że wstawiałam na facebooka zdjęcie jak trzymam się za rękę z moją byłą.
- I nic nie powiedziałaś?
- Nie chciałam, żebyś się martwił, przecież masz treningi, mecze, musisz się dobrze prezentować.
- Ale...
- Nie wracajmy do tego, proszę - łzy znów pociekły po jej policzkach.
- Dobrze.
***Koniec retrospekcji***
- O! Magda! - krzyknęli wszyscy siatkarze na treningu klubu jej ojca.
- Cześć!
- Wracasz do świata żywych?
- Po rocznej przerwie wracam - zaśmiała się.
---------------------------------------------------------------------------------
HEJ :) Pewnie zastanawiacie się czemu nie wyjawiłam kto jest ojcem Magdy? Więc, zastanawiam się czy moi czytelnicy zgadną ;) Co do prologa, jestem z niego mega zadowolona, nie wiem jak wam się podoba? ;D Więc umawiamy się, że muszą być przynajmniej dwa komentarze (umieśćcie w nich wasze podejrzenia kto jest tym tatą-siatkarzem), aby pojawił się pierwszy rozdział ;) POZDRAWIAM :*
- Cześć!
- Wracasz do świata żywych?
- Po rocznej przerwie wracam - zaśmiała się.
---------------------------------------------------------------------------------
HEJ :) Pewnie zastanawiacie się czemu nie wyjawiłam kto jest ojcem Magdy? Więc, zastanawiam się czy moi czytelnicy zgadną ;) Co do prologa, jestem z niego mega zadowolona, nie wiem jak wam się podoba? ;D Więc umawiamy się, że muszą być przynajmniej dwa komentarze (umieśćcie w nich wasze podejrzenia kto jest tym tatą-siatkarzem), aby pojawił się pierwszy rozdział ;) POZDRAWIAM :*
O MÓJ BOŻE! Zakochałam się w tym prologu *o* Miałam łzy w oczach w niektórych momentach. Nwm kto może być ojcem Magdy. Może Winiar? Ale naprawdę strzelam ;p Czekam na jakiś jeszcze kom, bo już się nie mogę rozdziału doczekać ;) Pozdrawiam Marta :*
OdpowiedzUsuńHahaha, a ja jestem uchachana xD Uwierz też miałam łzy w oczach jak pisałam niektóre momenty ;) Jutro rozdział się pojawi ;D Pozdrawiam również :*
Usuńno to pocisnęłaś z grubej rury Kobieto :D
OdpowiedzUsuńzaciekawiłaś mnie i to tak fest :D
Koleżanka wyżej stawia na Winiara, ja stawiam na Mariusza :D
pozdrawiam ;*
Ahahahhaha z grubej? Możliwe ;) Miło, że się zaciekawiłaś jak już napisałam "koleżance wyżej" jutro rozdział się pojawi ;D Pozdroo :*
Usuńbardzo ciekawe;)
OdpowiedzUsuńJa myślę że to Świderski... Od tak sobie... A prolog super... :-) ;-)
OdpowiedzUsuń