niedziela, 12 października 2014

Rozdział 13

Gdy wyszła na korytarz usłyszała śmiechy z sali.
- No! I o to chodziło! - pomyślała i podążyła do klasy.
Gdy weszła zauważyła, że trwa "odpytka".
- Dawid, masz pałę! - powiedziała zirytowana nauczycielka.
- No wiem i to jaką! - odpowiedział jej kolega.
- Idziemy do dyrektora, już!
Gdy Dawid i nauczycielka wyszli, cała klasa zaczęła się śmiać.
- Czy on nie wie, że z Popow się nie zadziera? - zaśmiał się Fabian.
- Chyba już wie - powiedziała głośno Magda.
- Na pewno nie! On jest taki głupi jak wy wszyscy, a przede wszystkim ty! - parsknęła Sandra i popatrzyła na Wlazłą.
- Tak? A chcesz, żebym ci wpierdoliła i, żeby twój ryj był taki śliczny fioletowy? - spytała Magda spokojnie.
- MAGDA?! Jak dziewczyna może tak mówić? - ich wychowawczyni, która właśnie weszła spojrzała na nią.
- No... normalnie! - odpowiedział za nią Fabian.
- FABIAN DO ODPOWIEDZI! - krzyknęła już w ogóle zdenerwowana nauczycielka.
- Ale proszę pani dlaczego? Ja nic nie zrobiłem! - zaprotestował kolega.
- No właśnie! Ty nic nie robisz!
Fabian dostał jedynkę, a pani wezwała do odpowiedzi Magdę. 
- Proszę pani, ale mnie nie było przez 4 dni - zaprotestowała.
- Wygranej i nagrody bardzo gratuluję, ale szkoła jest ważniejsza od jakiejś tam siatkówki.
- No, ja hołduję zasadzie "Ucz się, ucz, ale pamiętaj najważniejsza jest siatkówka" - powiedziała Magda.
- Dobra umiesz czy nie? - spytała ją nauczycielka.
- Nie.
- Jeden. Możesz usiąść - odpowiedziała wychowawczyni wpisując ocenę do dziennika.
- Dziękuję za okazaną mi łaskę - mruknęła blondynka cicho.
- Ale bez komentarza proszę!
W tej chwili zadzwonił dzwonek, a Magda zła na nauczycielkę i trochę na siebie, zabrała torbę i wyszła z sali, żeby udać się na w-f. Poszła do trenera i dała mu zwolnienie.
- Nawet nie musiałaś przynosić! Byłem na tym meczu i widzę, że nie możesz grać! - mrugnął do niej.
- Wiem! Ale niektórzy nauczyciele mają problem, że mnie nie było - skrzywiła się.
- Też kiedyś chodziłem do szkoły i miałem różne kontuzje, więc doskonale rozumiem - uśmiechnął się do niej mężczyzna.
- Okej czyli nie ma żadnego problemu? - jeszcze się upewniła.
- Żadnego.
Magda poszła do szatni.
- Ty to masz fajnie. Trener cię lubi i nie musisz ćwiczyć! - próbowała jej jak zwykle dociąć Sandra.
- Ja chętnie ćwiczę na wfie, ale niestety ze skręconym stawem skokowym nie mogę, więc sorry taki mamy klimat - uśmiechnęła się do niej.
- Matko, jaka ona jest głupia! Jebany plastik! - powiedziała po wyjściu Wielińskiej Ela (klasowa prymuska).
- No! Ona ma do ciebie wiecznie jakieś wonty nie wiem jak to wytrzymujesz! - poparła Elę Zosia.
- W końcu jej przyjebię i nie będzie już taka zadowolona - mrugnęła do koleżanek.
- A teraz chodźcie, bo już po dzwonku - popędziła koleżanki Milena.
Na wfie koleżanki i koledzy Magdy grali w siatkę, a ona była sędzią.
- No Sandruś, błagam ugnij te nogi i przyjmij chociaż nad siebie, bo na to się nie da patrzeć! - powiedziała zrezygnowana po kolejnym przyjęciu w ścianę znienawidzonej koleżanki.
- Pffff... nie każdy musi być dobry akurat w sporcie! - wysyczała.
- O ile wiem ty w niczym nie jesteś dobra? - spytała jej wrednie Zosia.
- DZIEWCZYNY! GRAMY! - uciszył je trener.
Przez klasowe plastiki dziewczyny przegrały z chłopakami bardzo wysoko.
- Dziewczyny wy bez Magdy to słabo... - uznał.
- Bo Magda to nasz El Capitano jest! - powiedziała Ela.
- Ta Magneto i Drzewo może jeszcze? - zaśmiała się.
- Wait, wait co? - spytał zdziwiony Emil (klasowy przystojniak).
- Matko, ty się tylko na piłce kopanej znasz! Igłą Szyte nie oglądałeś? - Magda pokręciła głową.
- YYYY... nie! - zaprzeczył.
- To jesteś FRAJEREM! Elo, melo 3.2.0! - krzyknęła do niego.
- Dzwonek, zapraszam do szatni! - powiedział trener.
Wszyscy wyszli i poszli w stronę szatni wszystkie dziewczyny patrzyły na nią z miną typu ":O".
- Co się tak patrzycie? - spytała w końcu.
- Powiedziałaś Emilowi, że jest frajerem... - pokręciła głową Sandra.
- No i co w związku z tym? - spytała ponownie.
- Wiesz, że on się w tobie buja i prawie każda dziewczyna w klasie... Ba! W szkole ci zazdrości, a ty do niego, że jest frajerem! - prawie krzyknęła Wielińska.
- Dobra, dobra zluzuj majty to, że ja mu się niby "podobam" to nie znaczy, że on mi też?
- CO? Przecież on się każdej podoba? - zdziwiła się Klaudia
- No chyba nie! On jest głupi, brzydki i w ogóle DEBIL - powiedziała blondynka i wyszła z szatni.
Poszła pod salę pod którą miała mieć artystykę (muzykę połączoną z plastyką) i czekała na dzwonek.
- Proszę pani gardło mnie boli mogłabym dziś nie śpiewać? - usłyszała głos Sandry.
- Dobrze i tak dzisiaj nie śpiewamy - odpowiedziała jej nauczycielka.
Miała ochotę wsypać swojego wroga, ale uznała, że nie chce jej się przekonywać pani, która jako jedyna nauczycielka lubiła Wielińską. Na lekcji mieli coś rysować co oczywiście większość klasy (w tym Magda) olała. Pani Biedrzycka (nauczycielka od artystyki) kazała im przynieść rysunki na następną lekcję.
- Jeszcze dwie lekcje! - krzyknęła jej do ucha Ela.
- Ta, fizyka i chemia to te najgorsze, a jeszcze muszę iść potem po wyniki badań...
- Czego?
- No tej nogi. Niby podobno to skręcenie stawu skokowego, ale jeszcze nie byli w 100% pewni i musiałam mieć - odpowiedziała zrezygnowana.
- Współczuję, a bardzo cię boli ta noga?
- Jak dużo chodzę to w chuj.
Na tym skończyła się jej rozmowa z koleżanką, bo zadzwonił dzwonek. Fizyka nie była taka zła, bo nie było odpytywania. Za to na chemii pani miała takie samo podejście jak pani od biologi i Magda zarobiła kolejną lufę. Po lekcjach  w miarę możliwości szybko poszła w stronę Energii po wyniki badań. Przywitała się z panią za kontuarem i poszła do gabinetu trenera.
- Dzień dobry! - weszła (jak zwykle) bez pukania.
- Witaj Magda! Mam tu wyniki twoich badań.
- Po to przyszłam - wywróciła oczami.
- Więc tak, tak jak podejrzewaliśmy masz skręcony staw skokowy, ale masz również naciągnięte ścięgno Achillesa...
- CO?! - spytała zdziwiona.
- TO! Powiem ci, że masz duże szczęście, bo gdybyś trochę inaczej wylądowała to mogłabyś je naderwać - powiedział widocznie zadowolony trener.
- Dobrze, to ja już pójdę?
- Okej, tylko, że nasz fizjo powiedział, że masz chodzić o kuli. Masz w domu?
- O KULI? Mam.
- O kuli, o kuli.
- Dobrze, do widzenia! - powiedziała i wyszła.
Jeszcze bardziej zdenerwowana wyszła z hali i poszła do domu. Weszła trzaskając drzwiami.
- PRZYBYŁAM! - krzyknęła.
- Hej! - usłyszała głos Mariusza z kuchni.
- CZEŚĆ! - "O wujek Winiar!" pomyślała.
- Jak tam badania i w szkole? - spytał ojciec.
- I tu chujowo i tam chujowo, o czym powiedzieć najpierw? - powiedziała wrzucając plecak do pokoju, a następnie udając się w stronę kuchni.
- Yyyyy... nie wiem? - powiedział Wlazły.
- Dostałam dwie bardzo piękne jedynki, bo mam jakiś pojebanych nauczycieli, którzy uznali, że mogłam sobie nie grać w turnieju i w ogóle oni chyba myślą, że mnie obchodzi co powiedzą, więc niech żyją sobie w tej błogiej nieświadomości. A potem się dziwią, że mamy takie głupie społeczeństwo!
- Widzę, że dobre oceny Magda! - zaśmiał się Michał.
- Zawsze! A tak w ogóle to mam skręcony staw skokowy i do tego naciągnięte ścięgno Achillesa, muszę chodzić o kuli, więc po prostu zajefajnie! - dodała.
- Dobrze, że nie naderwane - uznał Mario.
- Podobno było blisko - odpowiedziała.
- CO?! - spytał Mariusz.
- NO!! - powiedziała. - A teraz sorry, ale idę do pokoju.
Obróciła się na pięcie i wyszła z kuchni.

-----------------------------------------------------------------------
ALE DAŁAM CIAŁA! Pisałam ten rozdział już długo ;/ Przepraszam! Mam nadzieję, że wybaczacie! Jak się podoba? ;) A TAK W OGÓLE TO WCZORAJ CUD NAD WISŁĄ! POLSKA REPRE W NOGĘ WYGRAŁA 2:0 Z NIEMCAMI :O Chyba nasi siatkarze odczarowali Narodowy ;) Pozdrawiam :*
5 komentarzy = 14 rozdział
PS Nie sądzicie, że muszę zabrać się trochę za inne blogi? :P

5 komentarzy:

  1. Ja sądzę, że powinnaś i za ten i za inne :D
    Życzę weny i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;D
    zapraszam na zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Super :D
    życzę weny i mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny :D

    OdpowiedzUsuń