sobota, 4 października 2014

Rozdział 12

- Co ty w ogóle masz z tą kostką? - spytał Muzaj.
- Chyba skręciłam staw skokowy i tak mnie napierdala, że... - odpowiedziała. - Jakie szczęście w nieszczęściu jakbym pierwszy raz skręciła to by było w chuj źle.
- Magda patrz jak ta Werblińska się na ciebie lampi - podbiegła do niej Zosia.
- O ty faktycznie! Ja jebię co ja jej zrobiłam? - uniosła brew do góry. - A dobra niech spierdala!
- Jesteś niemożliwa! - potrząsnął głową Winiar.
- No wieeeeeem - zaśmiała się.
- Magda, chodź trener nas woła - powiedziała do niej libero.
- O nie! Będzie kolejna przemowa... - jeknęła. - No, ale dobra ty idź ja dojdę jutro.
- Chyba by mi trener cię przynieść kazał!
- Jak by nie chciał mieć libero z połamanymi nogami to lepiej mnie nie noś - zaśmiała się.
Poszła z Zosią w stronę trenera. Oczywiście zaczął im gadać jaki to dobry turniej itp.
- Dobra, dobra trenerze możemy wiedzieć ile trener będzie nam gadać jakie to my jesteśmy zajebiste? - spytała znudzona Wlazła.
- Właśnie skończyłem, możecie się iść przebrać - przewrócił oczami trener.
- Okej! - krzyknęły prawie jednocześnie.
- Ej, ej, ej jeszcze okrzyk przecież! - trener jeszcze się przypomniał. - GKS?
- HEJ! - krzyknęły znowu.
Do Magdy podbiegła jeszcze Ola.
- Magda gratki! - powiedziała i przytuliła ją.
- Dzięki! Tobie też! Od dzisiaj jesteś ATOMowa Ola! - zaśmiała się. - Musimy się jakoś spiknąć, żebyś ty do mnie przyjechała do Bełchatowa!
- Fajnie by było, ale wiesz mam 2 razy dziennie treningi i tak nie bardzo mogę.
- A nie masz jakiejś przerwy niedługo? - spytała Magda.
- Mam za półtora tygodnia tygodniową.
- To wy takie długie macie?
- No, bo mieliśmy grać w 1/16 pucharu CEV, ale klub z którym mieliśmy grać się wycofał - puściła jej oczko.
- To weź przyjedź do Bełka!
- No nie wiem.. Głupio mi tak trochę zwalać ci się do domu!
- Nawet sobie nie żartuj! Przecież ja cię zapraszam!
- Nie, ale naprawdę...
- Nie ma "ale"! Przyjeżdżasz i dogadamy to przez telefon! - Magda musiała postawić na swoim.
- Ale ty jesteś uparta!
- Jak osioł, wiem.
- Magda ja mogę przyjechać, ale czy na pewno to nie jest problem? - uniosła brew.
- No co ty?!
- Jakby co to zamieszkam pod mostem na czas pobytu - mrugnęła do niej.
- I to mi się podoba - uśmiechnęła się Magda. - Numeru telefonu nie zmieniłaś?
- Nie, a ty?
- Ja też nie.
- No to żółwik! - wyciągnęła rękę Ola.
- Żółw! - krzyknęła blondynka. - A teraz bardzo panią przepraszam, ale muszę się udać do szatni, bo mi zamkną halę zanim tam dojdę!
- To paaa! Do zobaczenia!
- Na pewno! - pokazała koleżance gest "Obserwuję cię!".
Magda poszła żółwim tempem do szatni. W miarę szybko się "ogarnęła".
- Pa dziewczyny! - pomachała im.
- Paaaa!
Poszła w stronę wyjścia gdzie czekał na nią Mariusz.
- Gratuluję - powiedział do niej od razu.
- Dziękuję! - przybiła mu piątkę.
- Jak tam z kostką?
- Boli, ale nie jest tak źle
Ojciec rzucił jej powątpiewające spojrzenie. Gdy wsiadała do samochodu, oczywiście miała z tym problem, bo strasznie ją bolało.
- JA PIERDOLĘ! - krzyknęła zirytowana.
- "Nie jest tak źle"? - spytał Mariusz, gdy w końcu udało jej się wsiąść.
- Dobra, jest chujowo!
- Było...
- Nawet nic nie mów!
- Okej, okej! - uniósł ręce w obronnym geście.
- A i jutro nie idę do tego więzienia!
- No... Dobra jutro możesz nie iść, ale pojutrze jak dasz radę to idziesz! - powiedział.
- Nie dam rady! - wyszczerzyła się.
- Mhhh... a drzeć się na dziewczyny z zespołu to dałaś radę? - uniósł brew.
- Ja się nie darłam! Ja je motywowałam!
- Oczywiścieeee... - pokiwał głową z miną typu "Pierdol, pierdol ja i tak swoje wiem!".
Następny dzień minął jej głównie na leżeniu w łóżku i przemieszczaniu się na jednej nodze po domu. Mariusz uznał,  że może iść do szkoły. Kłócili się, ale Magdzie to i tak nic nie dało. Uznała, że jak już musi tam iść to coś "odwali". Do głowy wpadł jej świetny pomysł. Jeszcze na początku liceum przez miesiąc chodziła do szkoły, ale do innej klasy. Miała do szkoły na 8:55, a jej stara klasa na 8. Tuż przed dzwonkiem spytała się, która ławka jest wolna. Usiadła tam, a gdy nauczycielka sprawdziła obecność spytała jej :
- Magda, co ty tu robisz?
- O JEZUS! PRZEPRASZAM! Pomyliłam klasy! Do widzenia! - i wybiegła z sali.
Na przerwie podbiegła do niej Julia z byłej klasy.
- Ale masakra! Całą lekcję mieliśmy ubaw! A Żalińska sama się tak śmiała, że WOW! Nigdy jej takiej zadowolonej nie widziałam!
Gdy zaczęły się jej lekcje od razu wpadł jej do głowy pomysł na kolejną akcję. Mieli kartkówkę z polskiego i, gdy już ją oddała spytała nauczycielki czy może wyjść do łazienki.
- Po co? - spytała polonistka.
- Otworzyć Komnatę Tajemnic!
- A idź mi! - pokręciła głową z niedowierzaniem.
Ale Wlazła wcale nie miała zamiaru iść do łazienki. Skierowała się do klasy gdzie lekcję miała 3 liceum.
- Dzień dobry! Ja tylko chciałam ogłosić, że jest awaria prądu! - powiedziała po wejściu.
- Ale przecież pali się światło? - wskazała ręką na lampę matematyczka.
- To tylko mój blask oświetla tę salę! - zgasiła światło i wyszła.
-------------------------------------------------------------------------
Łapcie rozdział :) Dziękuję za ponad 900 wyświetleń! Zapraszam do komentowania i pozdrawiam :*
4 komy = 13 rozdział :D

5 komentarzy:

  1. Ahhaahhaha Magda jest wspaniała <3
    Rozbawiła mnie :D
    Na prawde wspaniały rozdział i czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda jest mega xD Jakie pomysły xD P.S dzisiaj u mnie powinien pojawić się nowy więc już teraz zapraszam
    Pozdrawiam gorąco ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział dawaj więcej odpałów Magdy

    OdpowiedzUsuń
  4. hahaha xd boski <3 kiedy kolejny ?
    zapraszam do mnie : http://zadziornesiatkarki.blogspot.com/
    pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  5. i-am-just-ordinary-girl.blogspot.com - zapraszam na Rozdział I ;)

    OdpowiedzUsuń