Nie pojawiło się nic tak długo, że to aż szok, ale...przeczytałam to coś co nazywałam opowiadaniem i co czytaliście, o dziwo! Chyba dużo zmieniło się we mnie, w moich poglądach i w moim stylu pisania, bo to coś strasznego. Zamierzam usunąć (chyba) opowiadanie o skokach, opowiadanie o piłce i drugie siatkarskie opowiadanie, czyli wszystkie oprócz tego. Nie zamierzam też do nich powracać. To opowiadanie zacznę pisać od początku (już zaczęłam), a "stara wersja" ulegnie destrukcji. Mam nadzieję, że odzyskam starych czytelników i zyskam nowych. Zobaczymy.
Do przeczytania! :)
Pójdziemy razem tam, chaos nigdy nas nie dosięgnie.
wtorek, 23 sierpnia 2016
poniedziałek, 16 listopada 2015
Niestety :(
Bardzo mi przykro, że muszę (a w sumie nie muszę, ale zaraz wyjaśnię po co to piszę) Was poinformować, że moja przyjaciółka jakis czas temu przegrała walkę z nowotworem :( Na dodatek mam zapalenie oskrzeli i siedzę w domu przez tydzien, więc : jakis rozdział lub dwa się pojawią, ale może się w nich odbić mój nastrój, czyli jesli coś złego się stanie to zwalam winę na powód u góry. Do przeczytania za 2/3 dni (rozdział dopracowywany).
piątek, 7 sierpnia 2015
Rozdział 30
EDIT
Czy ktos wie czemu na blogu wyświetla się, że rozdział został opublikowany 7 sierpnia?...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po powrocie do domu Magda, która kompletnie nie odczuwała wcześniej zmęczenia, teraz najchętniej padłaby na łóżko i zasnęła. A tu jeszcze trzeba się dowiedzieć o lekcje i je zrobić... Po prostu standard. Napisała na facebooku na klasowej konwersacji i od razu dostała odpowiedź.
- O BOŻE! - złapała się za głowę.
Wyciągnęła z szafki i plecaka wszystko co potrzebne i zaczęła robić. Po 1h zadzwonił jej telefon.
- Halo? - spytała bardzo... zamulonym głosem.
- Halo?
- No halo tato! - przewróciła oczami.
- No halo. Słuchaj możesz mi dać Paulinę do telefonu?
- A co? Już się stęskniłeś? - zaśmiała się. - A ona nie ma swojego? PAULINA TATA DO CIEBIE!
- Nie odbiera.
- Dobra, dobra już. Muszę się wygrzebać ze stosu książek, odrabiam lekcję.
- Hahaha, śmieszne Magda - usłyszała w tle Winiara.
- Ale serio mówię! - oburzyła się. - Dobra idę dać Paulinę, bo ona nie chce przyjść.
- Jak tam po meczu? - spytał Mario, kiedy Magda była "w drodze".
- Nogi mi do dupy przyrastają, plecy czuję, ale to akurat (jak wiesz) niedobrze i ogólnie to spoko, poza tym, że czytam jedno polecenie 3 razy i dopiero ogarniam połowę. Dobra daję Paulinę, ucałuj ode mnie wujka Winiara...
- A mogę nie?
- Możesz nie.
Po powiedzeniu tego oddała telefon Paulinie i wróciła do lekcji.
- Ni cholera! Wstanę jutro wcześniej i zrobię rano - powiedziała do siebie i położyła się na łóżku. - Nie wiem jak skończę szkołę...
Nie wiedziała również co robić, ale nagle ją olśniło! Dawno nie wchodziła na aska! Wypada sprawdzić co się tam dzieje. Zalogowała się i weszła w pytania.
Głupia suka...
Miło mi, ja Magda :)
Jak to jest mieć tatę siatkarza i chłopaka siatkarza, którzy grają na dodatek w jednym klubie? :D
Jak to jest mieć tatę siatkarza i chłopaka siatkarza, którzy grają na dodatek w jednym klubie? :D
Ogólnie trochę dziwnie, ale nie narzekam :D Najdziwniejsze jest to, że normalnie jak chłopak przychodzi do domu swojej dziewczyny to mówi do jej rodziców/opiekunów "proszę pana"/"proszę pani", a Kacper mówi "Mariusz (albo Mario)" i "Paulina" XD Ale przecież nie będzie do niego mówił na treningu "Proszę pana, poda pan piłkę?", no nie? :PUlubiony kolor?Żółty, ale nie noszę żółtego, bo mi nie pasuje i owady do niego lecą
Arek lubi Kacpra?Pewnie! :D Mówi, że Kacper to ma być mój mąż, bo inaczej się na mnie obrazi, więc... :)
Gratulacje! To był świetny mecz! :)Dziękuję! :D
Jak się dogadujesz z Pauliną? ;)
Zawsze kryje mnie przed tatą... 8)
Czy bierzesz Kacpra na poważnie?
No nie, tak dla beki sobie z nim jestem, ale jaja co? ;)
Dobra, mam kilka pytań :p mam nadzieję, że odpowiesz :)
1. Czemu grasz na ataku, a nie na innej pozycji?
2. Jeśli nie atakująca to...?
3. Atak po skosie, po prostej, kiwka, zdrapka, plas?
4. Chciałabyś być niższa/wyższa?
5. Jaki masz zasięg w ataku/bloku?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź (:
1. Ponieważ : nie umiem rozgrywać, przyjmować i po prostu na ataku idzie mi najlepiej :)
2. Jeśli nie atakująca to środkowa :)
3. Najbardziej lubię atakować po prostej lub po bardzo ciasnym skosie.
4. Może troszkę niższa?
5. Blok - 3.12, atak - 3.29 :) wysoko skaczę po tacie 8)
Też pozdrawiam i nie ma za co XD
Jesteś bardzo ładna :)
Bardzo dziękuję :)
***Jakby co to, to jest komplement***
Jesteś bardzo, baaaardzoooo pewna siebie, nawet można powiedzieć, że za bardzo, ale to jest w tobie świetne :D
Haha dzięki ile dzisiaj komplementów XD Nie mam powodów, żeby nie być pewną siebie 😂
Arek lubi Kacpra?Pewnie! :D Mówi, że Kacper to ma być mój mąż, bo inaczej się na mnie obrazi, więc... :)
Gratulacje! To był świetny mecz! :)Dziękuję! :D
Jak się dogadujesz z Pauliną? ;)
Zawsze kryje mnie przed tatą... 8)
Czy bierzesz Kacpra na poważnie?
No nie, tak dla beki sobie z nim jestem, ale jaja co? ;)
Dobra, mam kilka pytań :p mam nadzieję, że odpowiesz :)
1. Czemu grasz na ataku, a nie na innej pozycji?
2. Jeśli nie atakująca to...?
3. Atak po skosie, po prostej, kiwka, zdrapka, plas?
4. Chciałabyś być niższa/wyższa?
5. Jaki masz zasięg w ataku/bloku?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź (:
1. Ponieważ : nie umiem rozgrywać, przyjmować i po prostu na ataku idzie mi najlepiej :)
2. Jeśli nie atakująca to środkowa :)
3. Najbardziej lubię atakować po prostej lub po bardzo ciasnym skosie.
4. Może troszkę niższa?
5. Blok - 3.12, atak - 3.29 :) wysoko skaczę po tacie 8)
Też pozdrawiam i nie ma za co XD
Jesteś bardzo ładna :)
Bardzo dziękuję :)
***Jakby co to, to jest komplement***
Jesteś bardzo, baaaardzoooo pewna siebie, nawet można powiedzieć, że za bardzo, ale to jest w tobie świetne :D
Haha dzięki ile dzisiaj komplementów XD Nie mam powodów, żeby nie być pewną siebie 😂
Współczuję Mariuszowi takiej córki:)
Jak mnie spotkasz to powiedz mi to samo skarbie :*
Czemu przez tamten rok nie chodziłaś do szkoły, nie trenowałaś i tak dalej?
Prywatne sprawy, nie chcę o tym mówić:) Nie pytajcie o to, bo i tak nie odpowiem
ale z ciebie księżniczka
Dla Ciebie Wasza Wysokość :)
Kogo ze Skry nie lubisz?
Każdego lubię :) moje ziomy
Myślałaś kiedyś o tym, żeby zostać modelką?
Mam za dużą stopę ;)
1 czy 2 liceum?
Czytajcie opis, serio;)
Jeśli byś teraz dostała propozycję gry za granicą to przyjęłabyś?
Po turnieju miałam propozycje gry za granicą. Zostaję w Polsce na razie :)
Jesteś dziewicą? Odpowiedz szczerze
Pytanie dnia, ja jebie
Masz snapa?
Opis znowu... wlazlyqueen
Czemu masz na Facebooku "Magdusia Wlazły", a nie jakoś normalnie np. Magda Wlazły?...
Bo mogę 8) Jakie Wy macie problemy, serio <śmieję się>
Lubisz wszystkie dziewczyny z drużyny? Z którą jesteś w pokoju, parze itd.? :)
Prawie:) Z Rudą, która broni jak szalona :D
Co mam zrobić, żeby mieć umięśniony brzuch?
Ja pierdole. Polecam wujka Google:)
Lubisz to?
Yes, bejbi
Zamknęła komputer i wzięła telefon, żeby napisać do Kacpra, ale ten był pierwszy.
Od : Piechuuu <3
Uważaj z tymi odpowiedziami na asku, bo chłopakom się nudzi i czytają na głos :p
Do : Piechuuu <3
Dzięki za ostrzeżenie :D Powiedz, że ich pozdrawiam.
Od : Piechuuu <3
Okej. Już za Tobą tęsknię:(
Do : Piechuuu <3
:( <3
Od : Piechuuu <3
Za dwa dni <3 Karol Ci zadaje pytania z anonima na asku uważaj. Coś w stylu : "jesteś w ciąży? wiem, że jesteś w ciąży! Jesteś w ciąży z Kacprem ja to wiem!" i Mariusz mierzy mnie wzrokiem... Pomóż!
Do : Piechuuu <3
...dzwonię do Ciebie, weź na głośnik...
Karol zaczynał ją powoli wkurzać. Robił wielką sensację ze związku. Więc zamierzała mu wyjaśnić całą sytuację.
- Halo? Magda tylko nie krzycz za bardzo, bo Migi śpi - zaśmiał się Kacper.
- Spokojnie.
- Uwaga... 3,2,1... Już, jakby co to wszyscy, dosłownie cię słuchają.
- Karol i Andrzej? - zapytała.
- Cześć Magda! Co tam?! - zapytał niewinnie Kłos.
- Czy mógłbyś się ogarnąć, bo zaczynasz mnie powoli wkurwiać. Zajmij się sobą i Olą, a nie mną i Kacprem, bo jesteś conajmniej irytujący - powiedziała spokojnie i się rozłączyła.
Do : Piechuuu <3
I jak tam? XD
Od : Piechuuu <3
Karolowi i Wronce jest głupio, Winiar się uśmiecha i chyba powiedział do Mariusza : "Widzisz? O nią nie musisz się martwić". I Mario przestał mnie mierzyć wzrokiem!
Do : Piechuuu <3
Cudownie, o to chodziło <3 Ale mnie to serio już wkurza, że każdy robi z tego jakąś sensację jakby to nie wiadomo co było :(
Od : Piechuuu <3
Nie denerwuj się, misiek:( dojechaliśmy, na razie muszę kończyć, kocham <3
Do : Piechuuu <3
Ja też ;*
Od : Piechuuu <3
PS Czy zgadzasz się pojawić na moim tle na fb? (I tak nie masz wyboru)
Do : Piechuuu <3
Tak, ale będziesz miał fejma, łohoho...
Od : Piechuuu <3
Się wie:) Zwzwzw
Do : Piechuuu <3
Okej
Weszła na Facebooka. "Użytkownik Kacper Piechocki oznaczył Cię na obiekcie zdjęcie w tle". Ustawił zdjęcie zrobione po jakimś meczu, na którym się przytulali, ale on był plecami, a ona przodem i usmiechala się. Pierwsza myśl była "zabiję go", ale potem zobaczyła opis jednak porzuciła tę myśl. "Bo potrzebuję Ciebie jak żadnej innej rzeczy, skłamałbym mówiąc, że chce się z Ciebie wyleczyć".
Do : Piechuuu <3
Wiesz co? Na początku chciałam Cię zabić, bo dziwne to zdjęcie jest, ale okazało się, że jednak Cię kocham <3
Od : Piechuuu <3
:) <3
Wróciła do zdjęcia, bo oczywiście nie mogła go zostawić bez komentarza!
"<3"
Oczywiście nie obyłoby się też bez komentarzy innych.
Karol Kłos
Madzia jaka słodka...:)
Martyna Piechocka
Śliczna, ciekawe jak z Tobą wytrzymuje XD :)
<pełno komentarzy od kibiców>
Wyszczerzyła się i postanowiła odpisać siostrze Kacpra.
Magdusia Wlazły
Martyna ledwo, ale jakoś daję radę :D
***Następny dzień - perspektywa Magdy***
Mój budzik zadzwonił o 6.30... Masakra jak ja nienawidzę szkoły przez to wczesne wstawanie. Ubrałam czarne rurki i czarną bluzkę z 3/4 rękawkiem. Do tego naszyjnik "łańcuch" i czarne vansy. Sandra pewnie mnie spyta "a co ty taka czarna? żałobę masz?", ale mam już przygotowaną ripostę, o tak. Około 7.35 wyszłam do szkoły, oczywiście żegnając się z Pauliną i Arkiem. Pod klasą spotkałam... Sandrę i uwaga co powiedziała? Tak jak podejrzewałam :
- A co ty żałobę masz? Kto umarł?
Wyszczerzyłam się do niej i odpowiedziałam :
- Nikt wielki, twoja inteligencja.
Spojrzała na mnie wściekła (już).
- Sandra, weź daj se siana albo jakieś tabletki na uspokojenie, bo strasznie szybko wpadasz w gniew. To nie jest normalne - poradził jej Fabian.
- No właśnie skarbeczku - uśmiechnęłam się do niej jeszcze raz.
- Pfffffff - odwróciła się i odeszła.
- No i gitara!
***Wieczór tego samego dnia***
Razem z Dagą, Pauliną, Arkiem i Oliwierem zasiedliśmy przed telewizorem i włączyliśmy mecz.
- Witamy państwa bardzo serdecznie! Tomasz Swędrowski...
- I Wojciech Drzyzga. Dzisiaj będziemy komentować dla państwa mecz PGE Skra Bełchatów-MKS Banimex Będzin.
- Dokładnie. Jesteśmy niesamowicie ciekawi jak beniaminek PlusLigi poradzi sobie z mistrzem kraju. Co o tym sądzisz?
- Zdecydowanym faworytem tego spotkania jest Skra, ale może Tygrysy nas czymś zaskoczą.
- A właśnie, skład zespołu Skry - rozegranie Nicolas Uriarte, przyjmujący Facundo Conte i mistrz świata Michał Winiarski, na środku również dwóch mistrzów świata - Karol Kłos i Andrzej Wrona, atakujący oczywiście niezawodny Mariusz Wlazły i na libero Kacper Piechocki. Skład zespołu z Będzina nie jest do końca pewny.
- Skra zaczyna z wysokiego C...
- Boże, będą tak teraz pieprzyć i pieprzyć - westchnęłam.
- Jeszcze nie przyzwyczajona? - zaśmiała się Daga.
- Lekko się rozregulowałam po przerwie - mrugnęłam do niej.
***1,5 h pózniej***
Do : Piechuuu <3
Gratulacje :D A Ty się martwiłeś, że Ci źle pójdzie... <śmiech>
Do : tatuś:)
Super było, gratulacje :D
Do : Facu
Congrats, great match, MVP woooow :D
Do : Nikoś U
Congratulations :)
Do : Wroniasty i Kłos
Kłos blokuje, Wrona lata, bo Skra będzie mistrzem świata! XD
Ale i tak jestem na Was zła:)
Do : Wujek Winiar
Brawo, aż miło się patrzyło jak graliście :D
Gdy "obdarowałam" ich wszystkich smsami, przygotowałam się do spania, chociaż nie było bardzo późno.
-------------------------------------------
Ale wstyd, Boże... Naprawdę jestem zażenowana swoją postawą, przez całe wakacje nie było rozdziału, kompletna klapa. Obiecuję sobie (znowu cos sobie obiecuję), że nigdy więcej nie będzie takiej długiej przerwy na tym blogu. Przy okazji mam ogromne zaległości u Was na blogach, więc "zareklamujcie" się w komentarzach, chyba przez tydzien będę nadrabiać. Podsumowując :
- wstyd, wstyd, wstyd, żenada, zenada i jeszcze raz żenada,
- napiszcie mi numer ostatniego rozdziału jaki pojawił się u Was na blogu + adres bloga,
- jeśli przez tydzien/dwa nie będzie się pojawiał rozdział to spamujcie mi komentarzami w stylu "przestane Cię czytać" itd., bede sie pilnować.
PS Polecacie jakieś laptopy? Tylko bez przesady z ceną, bo moje fundusze są ograniczone...
Jeszcze raz piszę - wstyd mi za siebie.
czwartek, 18 czerwca 2015
Rozdział 29 + Liebster Award
Zacznę od nominacji do Liebster Award od Meganhokej (always-with-you-love-dream.blogspot.com) i od razu zaznaczam, że w ostatnim czasie na nominację nie zasłużyłam ABSOLUTNIE! Już się nie mogę doczekać wakacji, bo szkoły nie będzie, zajęć dodatkowych nie będzie i w końcu będzie więcej czasu na pisanie. Więc powtarzam na nominację nie zasłużyłam, ale mam nadzieję, że to taki kredyt zaufania na kolejne tygodnie i miesiące :) BARDZO dziękuję Megan za nominację :D
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Jakie jest twoje hobby?
- Siatkówka, siatkówka, siatkówka :D A poza tym jestem absolwentką I stopnia szkoły muzycznej, więc muzyka również :)
2. Jakie jest twoje ulubione motto?
- "Nigdy nie pozwól, aby ktokolwiek zniszczył twoje marzenia" oraz "Mogę zaakceptować swoją porażkę, ale nie zaakceptuję tego, że nie spróbowałem".
3. Kto jest twoim autorytetem?
- Agata Mróz-Olszewska :)
4. Co najbardziej poprawia ci humor?
- Uśmiech moich bliskich i przyjaciół, komentarze moich czytelników i oczywiście... siatkówka! :D
5. Którego sportowca podziwiasz najbardziej i dlaczego?
- Podziwiam wszystkich sportowców za to, że wytrwali w trudnej drodze do swojego celu :)
6. Który komentator sportowy jest twoim ulubionym?
- Chyba pan Irek Mazur :)
7. Jaka jest twoja ulubiona książka?
- "Harry Potter'' ;)
8. Jak tatuaż to jaki?
- Napis "volleyball" na karku pod linią włosów oraz znak nieskończoności z napisem love na wewnętrznej stronie nadgarstka :)
9. Czy jest coś, co zmieniłabyś w swoim wyglądzie?
- Zależy co zaliczamy do wyglądu, ale powiem : chciałabym być wyższa, ważyć jakieś 4-5 kilo mniej (ale bez tego by się obeszło :D) i mieć trochę mniejszy nos :D
10. Jaka jest twoja największa wada?
- Trudne pytanie... Chyba lenistwo :P
11. Interesujesz się innym sportem niż siatkówka?
Tak, bardzo lubię skoki narciarskie oraz piłkę ręczną :) Ale często oglądam również inne sporty - te, które lecą w telewizji :D
Ja na razie nikogo nie nominuję, bo robiłam to jakiś czas temu i nie wiem kogo, ale dzisiaj i jutro przejrzę blogi, które czytam i zrobię edit :) JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ! :D
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Dziewczyny nooooooooo! A nie może być ktoś inny kapitanem? - jęknęła Magda.
- Otóż... Nie - wyszczerzyła się Dżej.
- Jak będzie kartka to wasza wina!
- Dobra, biorę za to odpowiedzialność, ale nie marudź! Lepiej ty niż wiadomo kto - rzuciła jej karcące spojrzenie Zosia. - Gdybym nie była libero to ja bym była!
- Osia, Osia, Osia Zosia. Taka, taka skromna - zanuciła Rozi.
- Taka, taka sexi bomba! - wystawiła jej język libero.
- Tssssssssss... - zmierzyła Zosię Mela.
- Co tak syczysz? W węża się zamieniasz? - rzuciła niby niewinnie Lena.
- Ze żmii w węża? Zmiany na lepsze się szykują, no no - uśmiechnęła się z wyzwaniem w oczach Magda, a druga atakująca aż prychnęła z oburzenia. - Jednak w kota? Okej, zaakceptujemy każdą zmianę, bo gorzej już być nie może!
- Emmmmm.. Emmmmm... - Mela myślała co odpowiedzieć, ale kiedy to się jej nie udało, odwróciła się na pięcie i wyszła.
- Kochacie się bardzo, prawda? - zaśmiała się Lilka.
- Magda nie odpowiada na pytania dotyczące jej życia prywatnego - zaczęła się śmiać Zośka.
- Dziewczyny co wy tu jeszcze robicie? Bo chłopcy właśnie zaczęli trening - podszedł do nich Falasca.
- Migi proszę, zaraz pójdziemy, ale nie chcemy spotkania w szatni ze wściekłą kobrą... anakondą... czy jak tam wolisz - wyszczerzyła się Magda.
- No dobra... ale za chwilę idziecie, bo mi rozpraszacie zawodników.
- Bez przesady - machnęła ręką atakująca, ale równocześnie puściła oczko do przebiegającego obok Kacpra.
- Dziewczyny, co wy tu jeszcze robicie? - wszedł trener Sawicki.
- Boimy się wściekłej kobry - wzruszyła ramionami blondynka.
- Magda, co ty znowu gadasz?
- Jak trener nie chce mi wierzyć to niech idzie do szatni i zobaczy wściekłą kobrę, która uciekła z zoo. Nazywa się Melita.
- Magda psujesz nastroje w drużynie.
- Ja psuję?
- A ja razem z Młodą! - zgłosiła się Zosia.
- Trzymajcie mnie - trener westchnął. - Ciekawe kto będzie z Melą w pokoju na meczu wyjazdowym.
- O boże współczuję - zaśmiała się Misia.
- Chyba mamy kandydatkę.
- Oj trener nie przesadza, ona może być sama - wyszczerzyła się Zosia.
- Do szatni, ale już, nie mogę was słuchać - trener pokręcił głową z niedowierzaniem (kolejny raz tego dnia).
- No dobra, dobra - powiedziały wszystkie i poszły do szatni, z której właśnie wyszła Mela.
Weszły do środka i oczywiście, jeśli ktoś by tam wszedł to głowa by go nieźle rozbolała.
Po jakichś 30 minutach prawie wszystkie się przebrały i wyszły, więc nikt nie mógł się skarżyć, że jest głośno.
- Czyli jutro wygrywamy - Zosia puściła oko do Magdy.
- No pewnie! Nie ma innej opcji, a najlepiej by było 3:0!
***Następnego dnia- perspektywa Magdy ***
Prawie zaspałam co nie powinno was dziwić! Nie moja wina, że ktoś (inicjały K.P) zajmował mi czas na facebooku do godziny 24.00. Bardzo mnie ciekawi jak on rano wstanie. Na szczęście dla mnie i dla niego zdążyłam się wyszykować, spakować na trening i zabrałam się z tatą - nie myślcie, że samochodem, bo on nigdy nie chce zostawiać go pod halą na dłużej niż 1 dzień. Pomińmy ten mało znany fakt. Gdy znaleźliśmy się pod halą zostało mi jeszcze 45 minut?! To wszystko przez tatę, wiadomo, na kogoś trzeba zwalić winę. Nikogo z dziewczyn poza mną nie było, bo każdy chce maksymalnie wypocząć przed meczem, a ja włączyłam turbo w domu. Kolejny mało znany fakt - potrafię zebrać się na prawdę szybko. O dziwo, chociaż Skrzaty wyjeżdżają dopiero za 30 minut to nie było tylko 4 - Conte, Muzaja, wujka Winiara i Kacpra. Czyli jak się dowiedziałam standard. Nie ładnie co ten mój chłopak wyprawia, muszę z nim porozmawiać. Konwersowałam sobie z Ferdim, kiedy oczywiście ktoś tam z czegoś tam do czegoś tam chciał przeprowadzić z nim wywiad. Musiałam wybrać sobie nowego partnera rozmów - tym nieszczęśnikiem stał się Piotruś Pan lub inaczej Piotr B. Po 10 minutach Ferdi skończył gwiazdorzyć i oskarżył mnie o to, że go opuściłam. Haha, śmieszne, śmieszne, to on mnie opuścił. Po 10 do 15 minut zebrała się trójka najwolniejszych siatkarzy.
- Gdzie jest Kacper? - pokręcił głową z niedowierzaniem Migi.
- Nie wiemy - wzruszyli ramionami wszyscy siatkarze.
- Gadał do 24 z Magdą, więc pewnie późno wstał - powiedział lekceważąco tata.
- Widzisz Maluszku? To wszystko przez ciebie - wtrącił swoje trzy grosze wujek Winiar.
- No na pewno nie! I wypraszam sobie nazywanie mnie "Maluszkiem" - spojrzałam na wujka wzrokiem zabójcy. - To tylko 16 centymetrów. I jestem tylko centymetr niższa od Ferdiego.
- Idealnie, żeby można było położyć ramię na głowie - wszyscy się zaśmiali, pf.
- Nieśmieszne - powiedzieliśmy równocześnie z niemieckim libero.
- O zobaczcie! Kacper! - krzyknął Kłos.
- Kolejny Maluszek przyszedł - wyszczerzył się wujek Winiar.
- No wypraszam sobie - mruknął Kacper.
Gdy w końcu wszyscy dali nam spokój przywitałam się z Kacprem (i przy okazji pożegnałam), życzyłam wszystkim powodzenia, pożegnałam ze wszystkimi i poszłam do szatni, bo za 20 minut zaczynałyśmy. Nikt się nie spóźnił, bo w sumie każdej zależało, aby dobrze rozpocząć sezon i nie zdenerwować trenera. Rozruch przebiegł spokojnie i nie był jakiś bardzo męczący. Na samym końcu dostałyśmy nasze "meczówki" i spodenki. Domowe miały białe koszulki i czarne spodenki, a wyjazdowe czarne koszulki i białe spodenki. Zosia była niezadowolona, bo jej zestaw wyglądał tak : błękitna góra i czarne spodenki (domowy), a wyjazdowy miał ciemnoniebieską górę i białe spodenki.
- No co to ma być? Z roku na rok coraz gorzej - lamentowała.
- Oj tam, te kolory koszulek są nawet ładne, dobrze, że nie jakieś różowe, bo do rudych włosów... - zaśmiałam się.
- No dzięki wiesz? - spojrzała na mnie z ironią libero.
- Nie ma za co - wyszczerzyłam się.
- Dziewczyny widzimy się 1,5 h przed meczem - wtrącił się trener. - Nie potrzebujecie dodatkowego treningu, to tylko by przeszkodziło, więc rozgrzewka, piłki i wygrana, mam rację?
- No pewnie! - odpowiedziałyśmy wszystkie.
- No to GKS?!
- Hej!
- HO! Do lasu by się szło - dokończyła Zosia.
- Krasnoludek - powiedziała Misia.
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
1. Jakie jest twoje hobby?
- Siatkówka, siatkówka, siatkówka :D A poza tym jestem absolwentką I stopnia szkoły muzycznej, więc muzyka również :)
2. Jakie jest twoje ulubione motto?
- "Nigdy nie pozwól, aby ktokolwiek zniszczył twoje marzenia" oraz "Mogę zaakceptować swoją porażkę, ale nie zaakceptuję tego, że nie spróbowałem".
3. Kto jest twoim autorytetem?
- Agata Mróz-Olszewska :)
4. Co najbardziej poprawia ci humor?
- Uśmiech moich bliskich i przyjaciół, komentarze moich czytelników i oczywiście... siatkówka! :D
5. Którego sportowca podziwiasz najbardziej i dlaczego?
- Podziwiam wszystkich sportowców za to, że wytrwali w trudnej drodze do swojego celu :)
6. Który komentator sportowy jest twoim ulubionym?
- Chyba pan Irek Mazur :)
7. Jaka jest twoja ulubiona książka?
- "Harry Potter'' ;)
8. Jak tatuaż to jaki?
- Napis "volleyball" na karku pod linią włosów oraz znak nieskończoności z napisem love na wewnętrznej stronie nadgarstka :)
9. Czy jest coś, co zmieniłabyś w swoim wyglądzie?
- Zależy co zaliczamy do wyglądu, ale powiem : chciałabym być wyższa, ważyć jakieś 4-5 kilo mniej (ale bez tego by się obeszło :D) i mieć trochę mniejszy nos :D
10. Jaka jest twoja największa wada?
- Trudne pytanie... Chyba lenistwo :P
11. Interesujesz się innym sportem niż siatkówka?
Tak, bardzo lubię skoki narciarskie oraz piłkę ręczną :) Ale często oglądam również inne sporty - te, które lecą w telewizji :D
Ja na razie nikogo nie nominuję, bo robiłam to jakiś czas temu i nie wiem kogo, ale dzisiaj i jutro przejrzę blogi, które czytam i zrobię edit :) JESZCZE RAZ BARDZO DZIĘKUJĘ ZA NOMINACJĘ! :D
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Dziewczyny nooooooooo! A nie może być ktoś inny kapitanem? - jęknęła Magda.
- Otóż... Nie - wyszczerzyła się Dżej.
- Jak będzie kartka to wasza wina!
- Dobra, biorę za to odpowiedzialność, ale nie marudź! Lepiej ty niż wiadomo kto - rzuciła jej karcące spojrzenie Zosia. - Gdybym nie była libero to ja bym była!
- Osia, Osia, Osia Zosia. Taka, taka skromna - zanuciła Rozi.
- Taka, taka sexi bomba! - wystawiła jej język libero.
- Tssssssssss... - zmierzyła Zosię Mela.
- Co tak syczysz? W węża się zamieniasz? - rzuciła niby niewinnie Lena.
- Ze żmii w węża? Zmiany na lepsze się szykują, no no - uśmiechnęła się z wyzwaniem w oczach Magda, a druga atakująca aż prychnęła z oburzenia. - Jednak w kota? Okej, zaakceptujemy każdą zmianę, bo gorzej już być nie może!
- Emmmmm.. Emmmmm... - Mela myślała co odpowiedzieć, ale kiedy to się jej nie udało, odwróciła się na pięcie i wyszła.
- Kochacie się bardzo, prawda? - zaśmiała się Lilka.
- Magda nie odpowiada na pytania dotyczące jej życia prywatnego - zaczęła się śmiać Zośka.
- Dziewczyny co wy tu jeszcze robicie? Bo chłopcy właśnie zaczęli trening - podszedł do nich Falasca.
- Migi proszę, zaraz pójdziemy, ale nie chcemy spotkania w szatni ze wściekłą kobrą... anakondą... czy jak tam wolisz - wyszczerzyła się Magda.
- No dobra... ale za chwilę idziecie, bo mi rozpraszacie zawodników.
- Bez przesady - machnęła ręką atakująca, ale równocześnie puściła oczko do przebiegającego obok Kacpra.
- Dziewczyny, co wy tu jeszcze robicie? - wszedł trener Sawicki.
- Boimy się wściekłej kobry - wzruszyła ramionami blondynka.
- Magda, co ty znowu gadasz?
- Jak trener nie chce mi wierzyć to niech idzie do szatni i zobaczy wściekłą kobrę, która uciekła z zoo. Nazywa się Melita.
- Magda psujesz nastroje w drużynie.
- Ja psuję?
- A ja razem z Młodą! - zgłosiła się Zosia.
- Trzymajcie mnie - trener westchnął. - Ciekawe kto będzie z Melą w pokoju na meczu wyjazdowym.
- O boże współczuję - zaśmiała się Misia.
- Chyba mamy kandydatkę.
- Oj trener nie przesadza, ona może być sama - wyszczerzyła się Zosia.
- Do szatni, ale już, nie mogę was słuchać - trener pokręcił głową z niedowierzaniem (kolejny raz tego dnia).
- No dobra, dobra - powiedziały wszystkie i poszły do szatni, z której właśnie wyszła Mela.
Weszły do środka i oczywiście, jeśli ktoś by tam wszedł to głowa by go nieźle rozbolała.
Po jakichś 30 minutach prawie wszystkie się przebrały i wyszły, więc nikt nie mógł się skarżyć, że jest głośno.
- Czyli jutro wygrywamy - Zosia puściła oko do Magdy.
- No pewnie! Nie ma innej opcji, a najlepiej by było 3:0!
***Następnego dnia- perspektywa Magdy ***
Prawie zaspałam co nie powinno was dziwić! Nie moja wina, że ktoś (inicjały K.P) zajmował mi czas na facebooku do godziny 24.00. Bardzo mnie ciekawi jak on rano wstanie. Na szczęście dla mnie i dla niego zdążyłam się wyszykować, spakować na trening i zabrałam się z tatą - nie myślcie, że samochodem, bo on nigdy nie chce zostawiać go pod halą na dłużej niż 1 dzień. Pomińmy ten mało znany fakt. Gdy znaleźliśmy się pod halą zostało mi jeszcze 45 minut?! To wszystko przez tatę, wiadomo, na kogoś trzeba zwalić winę. Nikogo z dziewczyn poza mną nie było, bo każdy chce maksymalnie wypocząć przed meczem, a ja włączyłam turbo w domu. Kolejny mało znany fakt - potrafię zebrać się na prawdę szybko. O dziwo, chociaż Skrzaty wyjeżdżają dopiero za 30 minut to nie było tylko 4 - Conte, Muzaja, wujka Winiara i Kacpra. Czyli jak się dowiedziałam standard. Nie ładnie co ten mój chłopak wyprawia, muszę z nim porozmawiać. Konwersowałam sobie z Ferdim, kiedy oczywiście ktoś tam z czegoś tam do czegoś tam chciał przeprowadzić z nim wywiad. Musiałam wybrać sobie nowego partnera rozmów - tym nieszczęśnikiem stał się Piotruś Pan lub inaczej Piotr B. Po 10 minutach Ferdi skończył gwiazdorzyć i oskarżył mnie o to, że go opuściłam. Haha, śmieszne, śmieszne, to on mnie opuścił. Po 10 do 15 minut zebrała się trójka najwolniejszych siatkarzy.
- Gdzie jest Kacper? - pokręcił głową z niedowierzaniem Migi.
- Nie wiemy - wzruszyli ramionami wszyscy siatkarze.
- Gadał do 24 z Magdą, więc pewnie późno wstał - powiedział lekceważąco tata.
- Widzisz Maluszku? To wszystko przez ciebie - wtrącił swoje trzy grosze wujek Winiar.
- No na pewno nie! I wypraszam sobie nazywanie mnie "Maluszkiem" - spojrzałam na wujka wzrokiem zabójcy. - To tylko 16 centymetrów. I jestem tylko centymetr niższa od Ferdiego.
- Idealnie, żeby można było położyć ramię na głowie - wszyscy się zaśmiali, pf.
- Nieśmieszne - powiedzieliśmy równocześnie z niemieckim libero.
- O zobaczcie! Kacper! - krzyknął Kłos.
- Kolejny Maluszek przyszedł - wyszczerzył się wujek Winiar.
- No wypraszam sobie - mruknął Kacper.
Gdy w końcu wszyscy dali nam spokój przywitałam się z Kacprem (i przy okazji pożegnałam), życzyłam wszystkim powodzenia, pożegnałam ze wszystkimi i poszłam do szatni, bo za 20 minut zaczynałyśmy. Nikt się nie spóźnił, bo w sumie każdej zależało, aby dobrze rozpocząć sezon i nie zdenerwować trenera. Rozruch przebiegł spokojnie i nie był jakiś bardzo męczący. Na samym końcu dostałyśmy nasze "meczówki" i spodenki. Domowe miały białe koszulki i czarne spodenki, a wyjazdowe czarne koszulki i białe spodenki. Zosia była niezadowolona, bo jej zestaw wyglądał tak : błękitna góra i czarne spodenki (domowy), a wyjazdowy miał ciemnoniebieską górę i białe spodenki.
- No co to ma być? Z roku na rok coraz gorzej - lamentowała.
- Oj tam, te kolory koszulek są nawet ładne, dobrze, że nie jakieś różowe, bo do rudych włosów... - zaśmiałam się.
- No dzięki wiesz? - spojrzała na mnie z ironią libero.
- Nie ma za co - wyszczerzyłam się.
- Dziewczyny widzimy się 1,5 h przed meczem - wtrącił się trener. - Nie potrzebujecie dodatkowego treningu, to tylko by przeszkodziło, więc rozgrzewka, piłki i wygrana, mam rację?
- No pewnie! - odpowiedziałyśmy wszystkie.
- No to GKS?!
- Hej!
- HO! Do lasu by się szło - dokończyła Zosia.
- Krasnoludek - powiedziała Misia.
- No chyba krasnal - zaśmiałam się.
- A co podskoczysz?! - zrobiła minę gangstera Zosia.
- Tak, a co? - podskoczyłam. - Na życzenie.
- Ale nisko. Każdy wyżej skacze - posłała mi całusa Rozi. Taaaaa, na pewno.
- Chciałabyś!
Wdałyśmy się w inteligentą konwersację pt. : "Kto wyżej skacze?". Wyszło na moje! Ha! Dzisiaj przebieranie zajęło nam 40 minut, a wszystko po to, żeby podejrzeć nasze przeciwniczki.
- Wiesz, to zawsze się przydaje - powiedziała mi Zosia.
- Zawsze możesz zobaczyć kto jest mniej, a kto bardziej sprawny - dodała Milena.
- If you now what we mean? - zabłysnęła angielskim Daria.
- Yes, yes, of course - odpowiedziałam bardzo poważnie.
- My ladies, go out - powiedziała Lilka.
- Dobra, bo mózg mi się lansuje - mruknęła Lena.
- Oj biedna - pogłaskałam ją po głowie. No i przyszedł do mnie SMS.
- No hej misiu, jak tam? Ratuj mnie - odczytała znad mojego ramienia Nati.
- Ej! - schowałam telefon do kieszeni.
- Misiuuuuuuuuu, chodź, pomisiujemy się! Misiuuuuuuuu! - Zośka jest nienormalna.
- Pa pysiuuuuuu - odpowiedziałam jej i wyszłam. - Pomisiujemy się przed meczem!
Wariatki. No nie wytrzymam z nimi. Wyjęłam telefon, żeby mój miś nie czekał zbyt długo na odpowiedź.
Do : Mój Piechuuu <3 <3 <3
Dobrze Misiek <3 Przed czym mam Cię uratować? A tak wgl, teraz Zosia mówi do mnie misiuuuuuuuu.
Długo nie musiałam czekać na odpowiedź.
Od : Mój Piechuuu <3 <3 <3
Przed chłopakami! Mogę do Ciebie zadzwonić na Skype, bo chcą z Tobą "pokonwersować o Bogu" ;-;
Do : Mój Piechuuu <3 <3 <3
Okej XD
Już się boję. Może jednak nie...? O nie. "Piechu dzwoni". Dobra, raz, dwa, trzy, wchodzimy na wizję.
- Dzień dobry, czy ma pani minutkę, żeby porozmawiać o Bogu? - zobaczyłam Włodka z dorysowanymi wąsami, okularami a'la Harry Potter (skąd on je wytrzasnął?!) i z miną wielkiego myśliciela. Zaczęłam się śmiać i aż musiałam usiąść na ławeczce.
- Proszę pani to jest śmiertelnie poważny temat! - nie wytrzymam. Kłosik wyglądał tak samo.
- Nie mam czasu na rozmowy o Bogu bardzo mi przykro - powiedziałam głosem starej wiedźmy.
- Dobra! Ja przejmuję tą imprezę! - krzyknął Wroniasty i "wskoczył" przed kamerkę w peruce?!
- Ja pierdolę skąd wy te wszystkie rzeczy wytrzasnęliście? - złapałam się za głowę.
- Nie pierdol, bo... Coooooo?! Kacper słyszałeś?! Ciebie tam nie ma, a ona... O nieeeeeee!!!! - Jezu nie wytrzymam.
- Tak, wmawiaj sobie Wrona - popukałam się w czoło.
- Chcesz mi powiedzieć, że ja sobie coś wmawiam?! Że jestem niespełna rozumu?! Uważaj! Jeszcze się policzymy! Przez ciebie będę płakał!
- Pojebało cię Endrju?! - usłyszałam w tle głos Facu.
- Przekaż Facu, że jak on się wyraża?! - pogroziłam palcem. - Widać, że Polak!
- Wszystko słyszałem! - powiedział Argentyńczyk już po angielsku i dodał (po polsku) - kurwa!
- Czy jest tam gdzieś w pobliżu wujek Winiar? - spytałam.
- Co ja?! - Wrona skierował telefon na pana Michała W.
- Dlaczego nauczyłeś Facu takich brzydkich słów?!
- Jaaaaa?! JAAAAA?! Weź... Wcale nie ja! - zaprzeczył szybko.
- Taaaaa?! A mnie kto nauczył?! - uniosłam brew.
- No dobra... Ale nie mów nic Mariuszo... Ałaaaaa... MARIO! Magda twój ojciec mnie bijeeeeee poduszką! Pomocy!
- Tatooo, daj spokój wujkowi Winiarowi! - zaprotestowałam.
- Dobra niech mu będzie... - usłyszałam śmiech taty.
- CICHO TAM! - Migi ma zapłon... Nie ma co!
- Jezu no chciałam coś zrobić i przez was tego nie zrobię - jęknęłam (miałam na myśli zapalenie papierosa - niegrzeczna ja).
- Pewnie zapalić fajkę - odezwał się Muzaj.
- Nieee! - zaprotestowałam. Gdyby tam nie było taty i wujka Winiara no to luz, ale tak...
- A właśnie Magda. Masz szlaban dwa razu dłużej, bo zapomniałem, ale i tak wiem, że dalej palisz!
- No nie! - powiedziałam równocześnie z Kacprem. - Nie masz dowodów!
- A zakład? - tak się chcesz bawić? Okej!
- Zakład!
- Kto sądzi, że ja wygram? - tak, niech sobie przeprowadzi sondę.
- Ej! - skrzywiłam się, kiedy zobaczyłam prawie wszystkie ręce w górze. - I tak ja wygram. Ja zawsze wygrywam.
- Taaaaa?! To zobaczysz, że teraz przegrasz - tata się wyszczerzył.
- Taaaaa?! A jakbym miała (nie mówię, że mam!) fajki i bym je wyrzuciła to jakbyś mi udowodnił co? Ha!
- Dobry plan Magda, ale właśnie go zdradziłaś - uznał wujek Winiar.
- Ja tak sobie tylko gdybam. Pffff - ej, no właśnie tata mi tego nie udowodni. Magda górą! - Tak w ogóle ludzie się na mnie patrzą, me gusta.
- Magda lubi być w centrum uwagi jak Karollo - uznał Wrona.
- No pewnie, że tak! - faktycznie ja i Kłosik zawsze jesteśmy w centrum uwagi.
- Pjona Kłos! - wystawiłam rękę do ekranu.
- Pjona Magda!
- Ej, maaaaam pomysł! - oświeciło mnie. - Muszę iść do sklepu...
- I my będziemy rozmawiać z kasjerką! - wykrzyknął Włodi.
- Czytasz mi w myślach - mruknęłam. - Dobra, dobra chwila, muszę znaleźć sklep...
- Na jakiej ulicy jesteś? - spytał Kacper.
- 1 maja - rozejrzałam się. - WIEM! Pójdę do "Reni"! Prawie nigdy tam nie chodzę, więc... luzik!
- Dobra, wbijaj tam - podpalił się Facu, któremu wszystko na bieżąco tłumaczył Piter Pan.
Weszłam do sklepu.
- DZIEEEEŃ DOBRY! - odezwało się z mojego telefonu.
- Dobry... - odpowiedziała zdziwiona pani kasjerka. - W czymś pomóc?
- Czy mogę u pani kupić tampony? - spytał piskliwym głosem Włodi. CO?!
- A KISIEL?! - zagrzmiał Wrona.
- I jedną truskawkęęęęę? - dołączył się wujek Winiar.
- Taaaaaaak - kasjerka szybko wszystko znalazła.
- Ile płacę? - spytał jak mała dziewczynka Piechu. Urocze.
- 11,98.
Wyjęłam portfel ledwo powstrzymując śmiech i dałam 12 złoty. Miałam 2 złote drobnych! Wow.
- Reszty ni trzeeba - powiedział Facu.
Pani tylko wręczyła mi siateczkę z "moim" zakupem", a ja pośpiesznie wyszłam.
- Wiesz Włodi dzięki tobie będę miała zapas tamponów - uniosłam kciuk w górę. - Dzięki.
- Nie ma za co! - wyszczerzył się wspomniany siatkarz.
- I będę miała kisiel! I truskawkę! FULL WYPAS!
- No widzisz - wyszczerzył się Karollo.
- Nie dziękuj! - powiedział Facu.
- Jakie szczęście, że Migi się na dokładkę nie odezwał - zaśmiałam się.
- Magda lubi być w centrum uwagi jak Karollo - uznał Wrona.
- No pewnie, że tak! - faktycznie ja i Kłosik zawsze jesteśmy w centrum uwagi.
- Pjona Kłos! - wystawiłam rękę do ekranu.
- Pjona Magda!
- Ej, maaaaam pomysł! - oświeciło mnie. - Muszę iść do sklepu...
- I my będziemy rozmawiać z kasjerką! - wykrzyknął Włodi.
- Czytasz mi w myślach - mruknęłam. - Dobra, dobra chwila, muszę znaleźć sklep...
- Na jakiej ulicy jesteś? - spytał Kacper.
- 1 maja - rozejrzałam się. - WIEM! Pójdę do "Reni"! Prawie nigdy tam nie chodzę, więc... luzik!
- Dobra, wbijaj tam - podpalił się Facu, któremu wszystko na bieżąco tłumaczył Piter Pan.
Weszłam do sklepu.
- DZIEEEEŃ DOBRY! - odezwało się z mojego telefonu.
- Dobry... - odpowiedziała zdziwiona pani kasjerka. - W czymś pomóc?
- Czy mogę u pani kupić tampony? - spytał piskliwym głosem Włodi. CO?!
- A KISIEL?! - zagrzmiał Wrona.
- I jedną truskawkęęęęę? - dołączył się wujek Winiar.
- Taaaaaaak - kasjerka szybko wszystko znalazła.
- Ile płacę? - spytał jak mała dziewczynka Piechu. Urocze.
- 11,98.
Wyjęłam portfel ledwo powstrzymując śmiech i dałam 12 złoty. Miałam 2 złote drobnych! Wow.
- Reszty ni trzeeba - powiedział Facu.
Pani tylko wręczyła mi siateczkę z "moim" zakupem", a ja pośpiesznie wyszłam.
- Wiesz Włodi dzięki tobie będę miała zapas tamponów - uniosłam kciuk w górę. - Dzięki.
- Nie ma za co! - wyszczerzył się wspomniany siatkarz.
- I będę miała kisiel! I truskawkę! FULL WYPAS!
- No widzisz - wyszczerzył się Karollo.
- Nie dziękuj! - powiedział Facu.
- Jakie szczęście, że Migi się na dokładkę nie odezwał - zaśmiałam się.
- Ej, beka by była - zaśmiał się Kłos.
- No bardzo, bardzo. Więcej nie przyjdę do tego sklepu, bo wstyd!
- To przykre - pokiwał głową poważnie Muzaj.
- Właśnie - dołączył się Kacper.
- Tak! - potwierdzili wszyscy, którzy ze mną rozmawiali.
- Nie lubię was - strzeliłam focha.
- Będę płakał - zagroził wujek Winiar.
- Chłopaki... Nie płaczą - zanuciłam.
- Nieeee... Magda! Michał zaraz zacznie śpiewać!
- Ej, to było niemiłe - zaprotestował siatkarz.
- Life is brutal - wzruszyłam ramionami.
- Pf.
- Miszel jak koń - zaśmiał się Wrona.
- Miszel? - uniosłam brew.
- Nie wnikaj - pokręcił głową Włodi.
- Okej - pokiwalam powoli głową. - Powoli muszę kończyć, bo muszę wejść po podkład i nie chcę, żebyście mi robili wiochę.
- Po co ci jakiś "podkład"? O ile widziałem na snapie to masz pełno - uznał Wrona. Mężczyźni.
- Bo muszę mieć taki, żeby mi nie spłynął w czasie meczu albo nie wiem, żebym nie miała w jednym miejscu, a w drugim nie? - popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Kobiety - westchnął Kłos.
- Mężczyźni...
- Jezu tylko nie kolejny kosmetyk - załamał się tatuś. - U nas stoi przynajmniej 40 rożnych rzeczy na półce. I około 3/4 jest Magdy.
- Nie przesadzaj! - zaśmiałam się.
- Nie przesadzam! Zawsze jest : "Taaaaatoooo! Podaj mi bronzer. Nie ten! Ten z Bourjois! I jeszcze szminkę! Nie tą! Tą "very pink"!", a ma na przykład 10 szminek!
- No dobra jestem kosmetoholiczką - i przy okazji tworzę nowe wyrazy! - I butoholiczką.
- To jak wy... wszystko nakładacie czy jak? - spytał wujek W.
- Nie! Żonaty i takie pytania zadaje - spojrzałam na niego jak na UFO. I nie chodzi mi tu o pana Kamila. - Mam na przykład 4 podkłady (znaczy teraz 3, bo jeden mi się skończył) i jeden używam jak jestem bardziej opalona, jeden jak jest zimniej, jeden jak jest cieplej, a jeden jest wodoodporny.
- No taaaak... Bardzo logiczne - pokiwał głową Piotrek.
- Dobra, ale skąd ty pamiętasz jak masz 30 kosmetyków - dziwił się dalej wujek. - I to tylko do twarzy, jak podejrzewam.
- 31, liczyłam ostatnio! Po prostu wiem, a jak nie pamiętam co do czego albo jak to na rękę na przykład nakładam i patrzę. I tak, to tylko kosmetyki do twarzy.
- Biedny Kacper - zaśmiał się Maciek. Ja mu dam!
- Dobra, ale wracając do tematu kończ rozmowy to weź nas na słuchawki!
- Ale ja nie... A jednak mam! - oświeciło mnie. - Dobra, ale już cicho, bo wchodzę do sklepu.
Podłączyłam słuchawki i włożyłam jedną do ucha. Weszłam do mojego ulubionego sklepu - mówiłam już, że kocham kosmetyki.
- O! Cześć Magda! - uśmiechnęła się Monia - moja ulubiona sprzedawczyni, która już bardzo dobrze mnie znała.
- Cześć Monia.
- Czego dzisiaj szukasz?
- Podkładu wodoodpornego...
- Fluidu! Tego co zawsze? - mrugnęła do mnie.
- No, niech będzie fluidu. I tak używam tego jako podkład. Tak, tego co zawsze, odcień FLW2NB - uśmiechnęłam się i zobaczyłam, że chłopacy patrzą po sobie.
- To wszystko?
- Na dzisiaj tak, ale niedługo przyjdę, bo kończy mi się kilka rzeczy - przewróciłam oczami. - Mam nadzieję, że moja paletka ze Sleeka i bronzer z Bourjosia będą?
- Znając twoje szczęście to pewnie tak! A tak w ogóle zapomniałabym! Jest ten pędzel z Hakuro - H50, który zawsze jest wykupiony jak przychodzisz...
- Dawaj! - wyszczerzyłam się.
- Wiedziałam! Razem za te dwie rzeczy będzie 145 złotych - stanęłyśmy przy kasie, a ja wyjęłam portfel.
- Czemu te najlepsze rzeczy muszą tyle kosztować - westchnęłam teatralnie.
- To ty zawsze kupujesz te najdroższe - zaśmiała się Monika.
- Ciii... - położyłam palec na ustach, drugą ręką dając pieniądze.
- O jak fajnie! Odliczone!
- Na mnie zawsze można liczyć, jeśli o to chodzi! Dobra, ja idę, bo dzisiaj mecz - mrugnęłam.
- Powodzenia i na następny załatw mi wstęp!
- Jasne, pa.
Wyszłam ze sklepu.
- Jak można za dwie rzeczy zapłacić 145! złotych? - podrapał się po głowie "Miszel". - Jak dobrze, że nie mam córki.
- No podkład... Sorry - fluid 110...
- Co?! - przerwali mi równocześnie Włodi i Kacper.
- O jezu, dobra - przewróciłam oczami. - Jeśli chodzi o to, to tylko kobieta zrozumie kobietę.
- Nie, żeby coś, ale mnie strasznie ciekawi jak ty się malujesz tyloma rzeczami - zaśmiał się Wrona.
- I mnie - powiedział Kłos.
- Jak tak to was ciekawi, to zaraz po przyjściu do domu i wzięciu prysznica będę się malować i mogę do was zadzwonić - przewróciłam oczami. Znowu. Ale niech mają trochę rozrywki.
- Dobra! - Potwierdzili prawie wszyscy od razu.
- Spragnieni rozrywki jesteście - uznałam.
- Nawet nie wiesz jak bardzo! - jęknął Włodi.
- No właśnie! - dodał Kacper.
- Noooo! - Karollo też się odezwał. - Migi zakazał nam używać internetu chyba, że jeśli chodzi o dzwonienie właśnie i messenger.
- O nie! - udawałam przerażoną. - Bo książki są tylko po to, żeby je pod nogi kłaść!
- Mi jest niedobrze jak czytam jadąc - powiedział Wrona, a do niego od razu dołączyło kilku innych. Akurat.
- No dobra. Niech wam będzie, zrobię wam lekcję pt. : "Jak zrobić makijaż?"
Rozmowa się toczyła aż do momentu mojego przyjścia do domu. Akurat nikogo nie było, bo Paulina poszła z Arkiem do cioci Dagi na kawę. Szybko wzięłam prysznic, ubrałam się w to co wcześniej i rozczesałam włosy. Zajęło mi to jakieś 30 minut. Napisałam do Kacpra na skype : "I co? Gotowi na lekcję makijażu?", a on odpisał "Pewnie! No to dzwonimy! Gotowa?". "Zawsze" - to chyba oczywiste?
- Cześć Młoda! - o nie!
- Cześć! I nie nazywajcie mnie "Młoda" - zmroziłam ich wzrokiem.
- Dobra, dobra!
- Gotowi na lekcję "jak robić makijaż" u Magdy?
- Pewnie! - pokiwali głowami.
- Dobra. - siedziałam u siebie w pokoju przy mojej toaletce czy jak to się tam nazywa, a telefon oparłam o obramowanie lustra. Widziałam siebie i w lustrze i w przedniej kamerce.
- Jezu, muszę się skoncentrować - westchnął wujek Winiar. - Tylko mów wszystko co i jak, to pochwalę się Dadze, że jestem taki mądry.
- Dobra, tylko mnie nie rozpraszajcie. To najpierw nakładam podkład czy tam fluid - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. - Sorry, ale dziwnie tak.
Nałożyłam podkład pędzlem, po czym lekko przypudrowałam twarz (oczywiście wszystko mówiąc chłopakom.
- Teraz nakładam bronzer - pokazałam im do kamery.
- Ty wszystko innym pędzlem?
- Tak - odpowiedziałam. - Dobra, teraz taki jasny cień do powiek.
- Jezu - westchnął Piotrek. - Nie myślałem, że to takie skomplikowane.
- No widzisz. Teraz eyeliner, czyli takie coś, którym robię kreskę.
- Tak równo? - rozdziawił buzię Maciek.
- Jak widzisz. Teraz maluję rzęsy. Jestem w 10% kobiet, które nie otwierają ust, kiedy to robią.
- Szacun - uznał tata. Dzięki!
- No i na końcu szminka. Widzicie jakie to proste? - uśmiechnęłam się.
- Taaaaa strasznie - otworzył oczy Kacper.
- I po co kobiety to robią? - zdziwił się Włodi.
- Żeby się podobać - głupek.
- Ja tam bardzo dużej różnicy nie widzę - uznał Kacper.
- U mnie oprócz kresek i szminki dużej różnicy nie widać, ale jak ktoś sobie robi mega tapetę to widać - mrugnęłam. - Na przykład moje koleżanki z klasy.
- Dobra i tak nie zrozumiem po co - a ten dalej swoje.
- Dobra, i tak nie zrozumiesz po co - machnęłam ręka. - Dobra, ja kończę, bo muszę odpocząć przed meczem!
- Przed byciem kapitanem - dodał Muzaj.
- Weź mnie nie denerwuj. Jak kiedyś byłam kapitanem to kartki się sypały wszędzie. Ale one mnie nigdy nie słuchają.
- Pamiętaj o protokole meczowym - wyszczerzył się wujek Winiar.
- Spokojnie, nie mam zamiaru brać z ciebie przykładu! - wyszczerzyłam się jeszcze bardziej niż on.
- Ej.
- Weź, bo Miszel się obrazi!
- No właśnie! Ja się obrażę!
- To straszne!
- A żebyś wiedziała!
- Dobra ja serio idę.
- Paaaaa! Powodzenia! Jak przegracie to przegram zakład! Wygrajcie! Nie zapomnij o protokole! Nie bądź Winiarem! Pa! - nawet nie rozróżniałem co kto mówi. Biedny Migi, co on z nimi ma.
***Początek meczu (dalej perspektywa Magdy)***
Nasze przeciwniczki próbowały chyba prześwietlić nas wzrokiem. Powodzenia, i tak wygramy. Zaczynamy prezentacją zespołów i przywitaniem.
- Witam wszystkich! Nasze siatkarki rozpoczynają dzisiaj rozgrywki I ligi kobiet! W zeszłym sezonie zajęliśmy wysokie 6 miejsce, ale w tym roku jak zdradziła nam dzisiejsza kapitan zespołu Magda Wlazły w tym sezonie celem jest awans do Orlenligi! Trzymamy kciuki i zapraszamy oba zespoły. Kapitan zespołu Karpat Krosno, czyli naszych dzisiejszych gości Anna Bączyńska! - kapitan pomachała. Też mam tak zrobić?
- Jezu on zawsze tyle nawija - westchnęła Zosia.
- Oraz dzisiejsza kapitan GKSu - MAGDA WLAZŁY! - pomachałam kibicom przed nami i kibicom za nami.
Przywitałyśmy się z przeciwniczkami i podeszłyśmy do trenera.
- Co mam wam mówić?! Grajcie swoje i wszystko będzie dobrze! Pamiętajcie, że jeśli nie daj Boże one zdobędą kilka punktów pod rząd to wy też możecie! GKS?!
- Hej! - odpowiedziałyśmy.
- Dawać laski! Jedziemy! - krzyknęłam.
Spiker wyczytał pierwszy skład zespołu Krosna i przyszedł czas na nas. Ustawiliśmy się w kółeczku i czekałyśmy na swoją kolej.
- Numer 1 Rozalia Osińska! Numer 2 Justyna Krupa! Numer 5 Lena Racławiec! Numer 10 Michalina Kozubik! Numer 14 Lila Sobieska! Numer 16 - kapitan zespołu - Magdalena Wlazły! - przybiłam piątki z wszystkimi dziewczynami i pobiegałam na parkiet. Tam też przybiłam piątki z wszystkimi. - I na libero numer 9 - Zosia Weis!
- Śmieszne Młoda! - zmroziła mnie wzrokiem, kiedy położyłam jej ręcę do piątek na parkiecie. - Jedziemy!
- Dawać! 3:0 i do domu! - krzyknęłam. - GKS?!
- Hej!
Wcześniej wygrałam losowanie stron, więc Dżej zaczynała od zagrywki. Byłam na mojej ukochanej prawej antence. W końcu. Uważnie obserwowałam co się dzieje po drugiej stronie. Przyjęcie, rozegranie na środek, rozegranie na środek i blok Misi! Następna akcja została wyblokowana przeze mnie, ale nie udało nam się zdobyć punktu.
- Spokojnie, jedziemy dalej - uśmiechnęłam się.
Ich zagrywka została spokojnie przyjęta przez Zosię, a Lila wystawiła piekielnie szybką piłkę do mnie. Nie mogłam nie wykorzystać tej okazji i pojedyńczego bloku. Wbiłam gwoździa po prostej w 3 metr. Widziałam, że ich libero wzruszyła bezradnie ramionami. Poszłam na zagrywkę.
- Dawaj Magda! Dziury w boisku! - usłyszałam trenera.
Podrzuciłam piłkę wysoko i uderzyłam baaaardzo mocno. Ich linia przyjęcia była zszokowana. Punkt.
- Jeszcze jedna mocna, a potem skrót - podpowiadał trener.
Znowu podrzuciłam wysoko piłkę i uderzyłam z całej siły. Piłka po ich przyjęciu poleciała za linię 9 metra, ale libero udało się jakoś utrzymać ją w grze. Przebicie na naszą stronę. Dograłam spokojnie, a Lila rozegrała na środek do Misi. Punkt i prawie dziura w parkiecie. Następnie wykonałam skrót tak jak kazał trener. Jednak potrafię wykonywać polecenia, widzicie? Rywalki kompletnie zaskoczone i punkt. Ten set szedł nam świetnie. Zagrywka perfekcyjna, prawie zero błędów, każda okazja wykorzystana. Bajka. Wygrałyśmy do 12. Następny set jeszcze lepszy. Chyba dawno tak dobrze nie grałyśmy. Lilka równo rozdzielała piłki, a rywalki w ogóle nie mogły odczytać jej intencji. Wygrałyśmy do 11. Przed następnym setem trener starał się nas zmotywować do koncentracji, ale chyba mu nie wyszło. Ciii. Nawet raz udało się krośniankom mnie zablokować, co zadziałało na mnie jak kubeł zimnej wody. Nie ma tak łatwo ze mną! Musiałyśmy odrabiać, bo prowadziły 12:14. Przy stanie 14:14, Misia została zablokowana, ale ich środkowa dotknęła siatki. I to tak, że cała się ruszała (siatka oczywiście). Sędzia tego nie zauważył.
- Panie sędzio, ale ona dotknęła siatki! - podeszłam do słupka.
- Nie dotknęła.
- Ale przecież siatka cała się ruszała!
- To piłka dotknęła siatki.
- Jak piłka?! Przecież Michalina atakowała wysoko i piłka nie miała jak dotknąć siatki!
- Nie podważaj mojej decyzji i wróć na swoje miejsce.
- Panie sędzio, ale przecież to niemożliwe! Niech pan się spyta drugiego arbitra!
- Żółtka kartka za opóźnianie gry - pokazał w moją stronę tą swoją łapą. To już druga, oups.
Byłam zła, ale musiałyśmy grać dalej. Kiwnęłam głową do Lilki, a ona rozegrała do mnie naszą akcję. Bum. Punkt. Kiedy się cieszyłam nie obróciłam się w stronę dziewczyn, tylko w stronę przeciwnikiem. Tylko na chwilę oczywiście, ale ich przyjmująca zaczęła się do mnie przypierdzielać.
- Co ty odpierdalasz?! - co ja odpierdalam?!
- O co ci kurwa chodzi? - powiedziałam do niej. O nie. Ze mną się nie zadziera.
- Uważaj na słowa gówniaro - popchnęła mnie. Lekko, bo lekko, ale..
- Co ty powiedziałaś, laleczko? - chciałam ją popchnąć, ale oaza spokoju - Misia mnie przytrzymała.
- To co słyszałaś!
- Zamknij mordę! - do akcji wkroczyła Zosia.
Przerwał nam sędzia, który dał nam obu czerwoną kartkę. Byłam tak zła, że wszystkie moje ataki wchodziły jak w masło. Weszłam na zagrywkę przy stanie 20:17 dla nas. 5 punktów z rzędu, dziękuję, do widzenia! Wszystkie rezerwowe wbiegły na boisko i zaczęłyśmy skakać w kółeczku. Po chwili kazano nam się ustawić przy linii bocznej.
- A MVP spotkania zostaje... - krzyknął spiker (jak zwykle).
- Magda! Za te zagrywki i kłótnie należy ci się - krzyknęła Rozi.
- Ja powiem imię, a wy nazwisko! - ten to ma wymysły. - MAGDA?
- WLAZŁY! - odkrzyknęli kibice. Aż zapiekły mnie oczy. Jestem dziwna wiem, że się wzruszam takimi rzeczami, ale jeszcze 2 lata temu miałam (według lekarzy) nie wrócić do siatkówki, więc.
- Młoda, Młoda, Młoda, Młoda! - krzyczały dziewczyny.
Podeszłam do naszego prezesa.
- Gratulacje Magda, bardzo się ciezzę, że grasz dla naszego zespołu i mam nadzieję na więcej takich meczy - powiedział wręczając mi statuetkę (na pewno nie była to taka jak w Orlenlidze, ale to za rok!). - Widać duże podobieństwo do taty!
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szeroko po czym zapozowaliśmy do "jpg" - jak to mówi Zosia.
Podbiegłam do dziewczyn, które zaczęły rozwalać moje włosy. Podbiegłam do trenerów i oddałam im statuetkę.
- Ja to mam nosa! - wyszczerzył się trener Sawicki.
Poszłyśmy uścisnąć dłonie przeciwniczkom, które nie były zadowolone, po czym podałam rękę sędziom. Zaczęłyśmy się rozciągać.
- Magda! Podpisałaś protokół?!
- Fuck! Już biegnę - zerwałam się na równe nogi.
A wujek Winiar mi mówił. Po protokole i rozciąganiu podeszłam do band, rozdałam autografy i pozowałam do zdjęć. Jestem fejmem. W szatni oczywiście śpiewy (nagrałam na snapa) i jakieś dzikie tańce dookoła mojej statuetki z krzykami "Magda Bóg! Magda król!" (też nagrałam). Przy okazji dostałam SMSa.
Od : Piechuuu <3
Zadzwoń jak skończycie, skończysz rozciąganie i wgl :*
Chwilowo wyszłam z szatni informując dziewczyny, że idę zadzwonić. Mogłabym iść już sobie, bo wzięłam już prysznic i byłam ubrana, ale dziewczynywymyśliły, że wszyscy razem muszą.
- Halo?! Magda?! Tak szybko?! - zdziwił się Kacper.
- Co?! Daj na głośnik! - usłyszałam w tle.
- Magda jesteś na głośniku - poinformował mnie Kacper. - Co tak szybko?!
- 3 sety - odpowiedziałam grobowym głosem, a po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza.
- Przegrałyście? - spytał po chwili wujek Winiar.
- No... Nie!
- Wiedziałem! - powiedział tata. Akurat.
- To w jakim stosunku, że już zdążyłaś się nawet ubrać?
- A skąd wiesz, że jestem ubrana?
- Magia.
- No mów jaki stosunek! - rozkazał Kłos.
- Do 12, do 11 i do 17 - wyszczerzyłam się.
- Co?! To tak się da?!
- O jezu, a co wy tacy zdziwieni?! Da się! Wszystko się da!
- Kto MVP? - spytał Wrona.
- Jakaś Magda, nie znam - powiedziałam lekceważącym głosem.
- Brawo! - powiedzieli wszyscy na raz.
- Dziękuję. Muszę wam powiedzieć, że jestem zadowolona.
- A ile kartek dostałaś? - spytał Facu.
- 2 żółte i jedną czerwoną.
- Wiedziałem - usłyszałam tatą.
- Spadaj.
- Magdo - Zosia.
- Zofio.
- Wiecznie gadasz przez telefon.
- Nie kłam i nie przeszkadzaj.
- Będę.
- Dobra chłopaki ja idę, bo Zofia mi przeszkadza.
- Paaaaa!
Do : Piechuuu <3
Zadzwoń jak będziesz w koncu bez małpiszonów :* kocham <3
Od : Piechuuu <3
Okej:) ja też <3
-----------------------------------
W koncu koniec roku szkolnego. Muszę was poinformować, że obiecuję częstsze rozdziały i teraz już na pewno. Powód u góry. Muszę nadrobić rozdziały u Was.
PS Muszę Wam powiedzieć, że ten rozdział o dziwo mi się podoba.
PSS Piszcie co sądzicie o nowej nazwie:)
Edit : Przepraszam za jakiekolwiek błędy, ale piszę na telefonie (nadal, grrrrrrr) i chciałam już dodać, więc nie sprawdzałam ;D Karpaty Krosny poprawione na Karpaty Krosno :D dziękuję za zwrócenie uwagi! ;)
czwartek, 30 kwietnia 2015
Rozdział 28
Na następny dzień Magda nie poszła do szkoły tylko na trening. Bardzo jej to odpowiadało. Oczywiście, kiedy pojawiła się przed halą zostało 5 minut do treningu i spotkała Zosię (jak zwykle).
- Znowu będziemy musiały biegać - przewróciła oczami libero.
- Luzik, Skrzaty kończą trening, więc może zdążymy - machnęła ręką Magda. - A jakby co to się spóźnimy i trudno.
Weszły spokojnym krokiem do hali, a następnie do szatni, w której nikogo nie było.
- Nikogo nie ma? A to dziwne! - powiedziała ironicznie atakująca.
W miarę szybko się przebrały i spokojnie poszły na parkiet. Gdy weszły, siatkarze Skry spojrzeli na nie (Mariusz oczywiście przewrócił oczami), a trener spojrzał na nich z naganą w oczach.
- Magda, Zosia powiedzcie mi, jak to jest, że wszyscy inni są punktualnie, a wy się zawsze spóźnianie?
- Nie no trenerze, na jedną piątą treningów się nie spóźniamy - wyszczerzyła się Magda.
- To taki dar! - obie pokiwały z przekonaniem głową.
- Ja wam zaraz daruję 20 kołek dookoła boiska! I 50 padów! I chyba na jedną pięćdziesiatą się nie spóźniacie - gdyby wzrok mógł zabijać to GKS nie miałby już libero i atakującej.
- To ja mam taką propozycję - zaczęła Zośka. - Dzisiaj trener nam daruje, ale nie możemy się spóźnić na dzisiejszy popołudniowy i jutrzejszy rozruch i w ogóle... A jak się spóźnimy to 50 kołek i 100 padów.
- Pojebało cię? - teatralnie szepnęła Wlazły.
- Dobrze, może tak być, ale tylko dlatego, że chcę dzisiaj szybko zacząć rozgrzewkę, żeby przećwiczyć ustawienia. I Magda wyrażaj się.
- A po co? Nie można udawać kogoś kim się nie jest, a ja nie jestem kulturalna za bardzo - rozłożyła "bezradnie" ręce blondynka.
- Boże... Widzisz i nie grzmisz - trener uniósł oczy do góry. - Zaczynajcie rozgrzewkę, na razie na jednej połowie.
- A Ufo... pana Kamila nie ma? - spytała Patrycja.
- Jest chory.
- O nie! A tak się z nim polubiliśmy! - powiedziała ironicznie atakująca.
- Magda, nie denerwuj mnie - trener spojrzał na nią groźnie.
- Nie rozumiem o co trenerowi chodzi - uśmiechnęła się szeroko.
- Bo zaraz się rozmyślę z tymi kółeczkami!
- No, przecież trener jest taki kochany i nie może tak szantażować! - ułożyła usta w podkówkę.
- Zaczynajcie już - trener udawał groźnego, ale widać było, że ledwo powstrzymuje się od śmiechu.
Magda ugięła się pod groźbą biegania dodatkowych kołeczek i zaczęła z dziewczynami rozgrzewkę. Po tym przez 30 minut ćwiczyły zagrywkę. Potem zagrały mecz i przećwiczyły ustawienia. Na końcu rozciąganie. W tym czasie trener powiedział :
- O 15.30 widzę was przebrane i gotowe do treningu! I nie chcę widzieć spóźnień. Magda, Zosia zrozumiano?
Obie pokiwały głową. Razem ruszyły do szatni. Rozmawiając o nadchodzącym meczu przebrały się i wyszły na dwór. Mówiły wszystkie naraz (no, może poza Helą), więc ludzie patrzyli na nie z naganą.
- Ej, ja muszę powoli iść, bo szlaban mam i ten, zaraz będzie problem, że mam od razu wracać - przewróciła oczami Wlazły.
- Biedna Magda, taka młoda, że jeszcze niepełnoletnia i szlabany dostaje! - odpowiedziała na to Zosia.
- Nawet. Mnie. Nie. Denerwuj - rzuciła libero mordercze spojrzenie. - To pa laski i do potem!
- Paaaa! - krzyknęły wszystkie.
Blondynka odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domu. Weszła do domu, ale nikogo nie było.
- Pewnie poszli na spacer. No to luz - pomyślała.
Wykąpała się i poszła do salonu. Włączyła powtórkę ostatniego meczu PlusLigi i napisała SMSa do Kacpra.
Do : Piechuuu <3
Co tam słychać u mojego drugiego ulubionego libero?
Od : Piechuuu <3
Ej! A kto jest pierwszy?
Do : Piechuuu <3
Wujek Igła, sorka :p
Od : Piechuuu <3
Dobra, niech będzie! U mnie nudno i zdycham po treningu:( a co u mojej ULUBIONEJ atakującej?
Do : Piechuuu <3
Dziękuję ;3 bo się zarumienię xD ja jestem forever alone w domu, bo reszta poszła na spacer. Chcesz mnie odwiedzić?
Od : Piechuuu <3
A podobno masz szlaban?
Do : Piechuuu <3
Mam szlaban na WYCHODZENIE :3
Od : Piechuuu <3
No to będę za 10-15 minut ;*
Do : Piechuuu <3
Daję okejkę i czekam ;*
Faktycznie, po plus minus 10 minutach zadzwonił dzwonek. Magda otworzyła, oczywiście za drzwiami stał libero.
- Cześć piękna - uśmiechnął się szeroko.
- Witam - odpowiedziała. - Ciekawe, w którym miejscu piękna?
- Znowu będziemy musiały biegać - przewróciła oczami libero.
- Luzik, Skrzaty kończą trening, więc może zdążymy - machnęła ręką Magda. - A jakby co to się spóźnimy i trudno.
Weszły spokojnym krokiem do hali, a następnie do szatni, w której nikogo nie było.
- Nikogo nie ma? A to dziwne! - powiedziała ironicznie atakująca.
W miarę szybko się przebrały i spokojnie poszły na parkiet. Gdy weszły, siatkarze Skry spojrzeli na nie (Mariusz oczywiście przewrócił oczami), a trener spojrzał na nich z naganą w oczach.
- Magda, Zosia powiedzcie mi, jak to jest, że wszyscy inni są punktualnie, a wy się zawsze spóźnianie?
- Nie no trenerze, na jedną piątą treningów się nie spóźniamy - wyszczerzyła się Magda.
- To taki dar! - obie pokiwały z przekonaniem głową.
- Ja wam zaraz daruję 20 kołek dookoła boiska! I 50 padów! I chyba na jedną pięćdziesiatą się nie spóźniacie - gdyby wzrok mógł zabijać to GKS nie miałby już libero i atakującej.
- To ja mam taką propozycję - zaczęła Zośka. - Dzisiaj trener nam daruje, ale nie możemy się spóźnić na dzisiejszy popołudniowy i jutrzejszy rozruch i w ogóle... A jak się spóźnimy to 50 kołek i 100 padów.
- Pojebało cię? - teatralnie szepnęła Wlazły.
- Dobrze, może tak być, ale tylko dlatego, że chcę dzisiaj szybko zacząć rozgrzewkę, żeby przećwiczyć ustawienia. I Magda wyrażaj się.
- A po co? Nie można udawać kogoś kim się nie jest, a ja nie jestem kulturalna za bardzo - rozłożyła "bezradnie" ręce blondynka.
- Boże... Widzisz i nie grzmisz - trener uniósł oczy do góry. - Zaczynajcie rozgrzewkę, na razie na jednej połowie.
- A Ufo... pana Kamila nie ma? - spytała Patrycja.
- Jest chory.
- O nie! A tak się z nim polubiliśmy! - powiedziała ironicznie atakująca.
- Magda, nie denerwuj mnie - trener spojrzał na nią groźnie.
- Nie rozumiem o co trenerowi chodzi - uśmiechnęła się szeroko.
- Bo zaraz się rozmyślę z tymi kółeczkami!
- No, przecież trener jest taki kochany i nie może tak szantażować! - ułożyła usta w podkówkę.
- Zaczynajcie już - trener udawał groźnego, ale widać było, że ledwo powstrzymuje się od śmiechu.
Magda ugięła się pod groźbą biegania dodatkowych kołeczek i zaczęła z dziewczynami rozgrzewkę. Po tym przez 30 minut ćwiczyły zagrywkę. Potem zagrały mecz i przećwiczyły ustawienia. Na końcu rozciąganie. W tym czasie trener powiedział :
- O 15.30 widzę was przebrane i gotowe do treningu! I nie chcę widzieć spóźnień. Magda, Zosia zrozumiano?
Obie pokiwały głową. Razem ruszyły do szatni. Rozmawiając o nadchodzącym meczu przebrały się i wyszły na dwór. Mówiły wszystkie naraz (no, może poza Helą), więc ludzie patrzyli na nie z naganą.
- Ej, ja muszę powoli iść, bo szlaban mam i ten, zaraz będzie problem, że mam od razu wracać - przewróciła oczami Wlazły.
- Biedna Magda, taka młoda, że jeszcze niepełnoletnia i szlabany dostaje! - odpowiedziała na to Zosia.
- Nawet. Mnie. Nie. Denerwuj - rzuciła libero mordercze spojrzenie. - To pa laski i do potem!
- Paaaa! - krzyknęły wszystkie.
Blondynka odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę domu. Weszła do domu, ale nikogo nie było.
- Pewnie poszli na spacer. No to luz - pomyślała.
Wykąpała się i poszła do salonu. Włączyła powtórkę ostatniego meczu PlusLigi i napisała SMSa do Kacpra.
Do : Piechuuu <3
Co tam słychać u mojego drugiego ulubionego libero?
Od : Piechuuu <3
Ej! A kto jest pierwszy?
Do : Piechuuu <3
Wujek Igła, sorka :p
Od : Piechuuu <3
Dobra, niech będzie! U mnie nudno i zdycham po treningu:( a co u mojej ULUBIONEJ atakującej?
Do : Piechuuu <3
Dziękuję ;3 bo się zarumienię xD ja jestem forever alone w domu, bo reszta poszła na spacer. Chcesz mnie odwiedzić?
Od : Piechuuu <3
A podobno masz szlaban?
Do : Piechuuu <3
Mam szlaban na WYCHODZENIE :3
Od : Piechuuu <3
No to będę za 10-15 minut ;*
Do : Piechuuu <3
Daję okejkę i czekam ;*
Faktycznie, po plus minus 10 minutach zadzwonił dzwonek. Magda otworzyła, oczywiście za drzwiami stał libero.
- Cześć piękna - uśmiechnął się szeroko.
- Witam - odpowiedziała. - Ciekawe, w którym miejscu piękna?
- W każdym.
- Wchodź i nie kłam, bo ci nos urośnie.
Kacper wszedł i zamknął drzwi.
- Naprawdę myślisz, że kłamię? - chłopak zdjął buty i kurtkę, więc nie patrzył na nią.
- Mówisz tak każdej dziewczynie - spojrzało na niego powątpiewająco.
- Nie - spojrzał jej w oczy i odgarnął włosy z twarzy.
- Tak - uciekała wzrokiem.
- Nie spotkałem jeszcze dziewczyny, której mógłbym to powiedzieć - jakby na potwierdzenie tych słów pocałował ją.
- Chyba powinieneś mieć na imię Czaruś - uśmiechnęła się, kiedy się od siebie oderwali.
- A ty... Nie wiem - powiedział po chwili zastanowienia.
- Chodź, nie będziemy stać w korytarzu - pociągnęła go do swojego pokoju.
- A mi się w tym korytarzu podobało - wyszczerzył się.
Magda tylko przewróciła oczami i rzuciła się na łóżko.
- O której jutro gracie? - spytał Kacper kładąc się obok Wlazłej.
- 16. A wy o której wyjeżdżacie, bo nawet nie wiem?
- 10 - westchnął.
- Co tak wzdychasz?
- Muszę dobrze zagrać.
- I tym się przejmujesz? - uniosła się na łokciach i spojrzała na niego z niedowierzaniem. - Ja też muszę dobrze zagrać i co?
- Wiesz przecież, że odkąd media ogłosiły mój transfer do Skry to wszyscy mówią, że to nepotyzm - skrzywił się. - Ja prawie nie mam marginesu błędu.
- Nie przejmuj się i pokaż wszystkim, że to nie jest przypadek ani tym bardziej żaden nepotyzm, że tu jesteś. Kraj piękny tylko ludzie kurwy, pamiętaj.
- Wiesz co? Chyba cię kocham - przyciągnął ją do siebie.
- Ja ciebie chyba też - spojrzała na niego uważnie.
Oboje zamilkli, a Magda położyła głowę na piersi libero. Po jakichś 15 minutach ciszy słychać było otwieranie drzwi.
- O nie - mruknęła.
- A było tak idealnie - powiedział Kacper bawiąc się długimi włosami blondynki.
- Dobra, może tata zapomni o swoim drugim dziecku i da sobie spokój z wbijaniem tutaj.
- To raczej nie... - Piechocki nie zdążył dokończyć, bo otworzyły się drzwi od pokoju i jak wryty stanął w nich Mariusz.
- Jak widzisz żyję i mam się dobrze, więc możesz już wyjść i zamknąć drzwi - uśmiechnęła się Magda niewinnie.
- Ale... Ale... Przecież ty masz szlaban - Wlazły patrzył na córkę oczekująco.
- Zgadza się. Mogę chodzić do szkoły, na treningi i mecze, a tak poza tym mam być w domu. No to jestem, jak widzisz.
- To prawda Mario, sam tak powiedziałeś, więc wyjdź i nie przeszkadzaj im - mrugnęła do nich Paulina. - A następnym razem bardziej precyzuj swoje szlabany i tak dalej.
Mariusz pokręcił głową z niedowierzaniem, ale wyszedł i zamknął drzwi.
- Nono, Paulina nieźle go wytresowała - zaśmiała się.
- Słyszałem! - usłyszeli przytłumiony głos Mariusza.
- No i dobrze! - powiedziała Magda pod nosem. - Trzeba wstawać, bo za... 40 minut trening...
- A perspektywa 100 padów i 50 kółeczek nie jest zbyt przekonująca? - przerwał jej Kacper.
- Dokładnie - mrugnęła do niego.
- No to chodź - złapał ją za ręce i pociągnął do góry. - To będzie szok, punktualna Magda.
- Ej! Ja jestem punktualna... czasem!
- Czasem... - zaśmiał się Piechocki. - Idziemy.
Magda wzięła swoją torbę treningową. Po chwili już szli w stronę Energi. Gdy doszli pod halę Kacper złączył ich usta, po czym powiedział :
- A perspektywa 100 padów i 50 kółeczek nie jest zbyt przekonująca? - przerwał jej Kacper.
- Dokładnie - mrugnęła do niego.
- No to chodź - złapał ją za ręce i pociągnął do góry. - To będzie szok, punktualna Magda.
- Ej! Ja jestem punktualna... czasem!
- Czasem... - zaśmiał się Piechocki. - Idziemy.
Magda wzięła swoją torbę treningową. Po chwili już szli w stronę Energi. Gdy doszli pod halę Kacper złączył ich usta, po czym powiedział :
- To tak na pożegnanie, bo raczej poza wieczornym treningiem się nie zobaczymy.
- To tak na szczęście - odwróciła libero tyłem i dała mu kopa (kolanem, oczywiście).
- To teraz na pewno wygramy!
- Nie ma innej opcji - mrugnęła do niego.
- Ej, ja też Ci muszę dać kopa.
- To trochę zabrzmiało dziwnie.
- Wiesz o co chodzi!
Kacper "kopnął" Magdę i pożegnali się. Gdy weszła do szatni, były tam 4 dziewczyny.
- Magda? Czy mnie oczy mylą?! - zaśmiała się Daria.
- To nie śmieszne! - Magda zgromiła ją wzrokiem.
- No fakt, śmieszne by było jakbyś musiała biegać te kółka - odezwała się Lila.
- Taaaaak, bardzo!
- Ale Zosi jeszcze nie ma to może się spóźni i będzie biegać! - ucieszyła się Misia.
- Będzie BEKA! - zaśmiała się Natalia.
- NIE BĘDZIE! - do szatni wpadła Zosia.
- No nie! - jeknęła Magda.
- No wiesz, ty blond małpo!
- Cicho mały, rudy szympansie - obruszyła się blondynka. - Ja idę, lepiej się przebieraj, bo będziesz sama biegać.
Weszły na halę, a trener aż oczy wytrzeszczył ze zdziwienia.
- BARTEK! Zapisuj w kalendarzu! Magda jest przed czasem! - krzyknął do drugiego trenera.
- Ej! - zrobiła minę obrażonego dziecka Wlazły.
- A gdzie Zosia? - spytał trener.
- Przebiera się - poinformowała Misia.
- Jezu, czy ja śnię? - "kołcz" teatralnie usiadł na krzesełku.
- Wyjątek potwierdza regułę, trenerze - uśmiechnęła się szeroko libero wchodząc na parkiet.
- O nie! - westchnął mężczyzna. - Wszyscy są? To może wcześniej zaczniemy i skończymy.
- Nie ma Heli i... Meli - drugie imię Zosia powiedziała z wyraźnym obrzydzeniem.
- Jezu! Nie jedne się spóźniają to inne, boże - pokręcił głową trener. Heli dzisiaj nie będzie, zadzwoni pod koniec treningu i powie jak się czuję i czy jutro zagra. Jeśli tak no to ok, jeśli nie trzeba będzie wybrać jakiegoś kapitana, więc zastanówcie się.
- To zacznijmy rozgrzewkę, a Mela najwyżej się spóźni!
- Dobrze. Zaczynajcie... prowadzi Dżej.
- O nie! Tylko nie ja! - zaczęła protestować Justyna.
- Nie marudź! Lecisz Dżej, Dżej! - zaczęły od razu krzyczeć wszystkie.
- Dobra no, jeju!
Rozgrzewka trwała jakieś 40 minut (jakoś w połowie przyszła "Helunia"), potem odbijały w parach (jak zwykle). Następnie atak z prawego, lewego, zagrywka do 15 udanych pod rząd. Sam serwis zajął im 30 minut, ale trener się uparł. Potem zmieniły stronę i do 5 udanych zagrywek. Kolejne 10 minut. Następnie ćwiczyły ustawienia, ale zamiast Kapitanki, na wystawie była Lilka, a w drugim składzie Zosia, która największą bekę miała, kiedy musiała blokować. Kiedy zostało 20 minut do końca zaczęli się schodzić siatkarze Skry, którzy oczywiście zasiedli na trybunach i uważnie się przyglądali.
- Trenerze, ale jak my zagramy? - spytała się Lena.
- No właśnie, mamy jedną rozgrywająca, 2 atakujące, jedną libero, która gra dzisiaj na rozegraniu, jedną libero/przyjmującą, 3 przyjmujące i 4 środkowe? Łącznie 12 osób? - dodała Magda.
- Będzie tak. Pierwszy skład : Młoda atak, Lilka rozegranie, Dżej i Misia na środku, Lel i Rozi na przyjęciu. Nie macie libero, więc przyjmują Magda, Lena i Rozalia. Drugi skład : Mela na ataku, Zośka wystawa, Milena i Krysia środek, Paula libero i Kama, Nati przyjęcie. Napijcie się szybko i gramy, bo mamy jeszcze 20 minut.
- Ale Zosi jeszcze nie ma to może się spóźni i będzie biegać! - ucieszyła się Misia.
- Będzie BEKA! - zaśmiała się Natalia.
- NIE BĘDZIE! - do szatni wpadła Zosia.
- No nie! - jeknęła Magda.
- No wiesz, ty blond małpo!
- Cicho mały, rudy szympansie - obruszyła się blondynka. - Ja idę, lepiej się przebieraj, bo będziesz sama biegać.
Weszły na halę, a trener aż oczy wytrzeszczył ze zdziwienia.
- BARTEK! Zapisuj w kalendarzu! Magda jest przed czasem! - krzyknął do drugiego trenera.
- Ej! - zrobiła minę obrażonego dziecka Wlazły.
- A gdzie Zosia? - spytał trener.
- Przebiera się - poinformowała Misia.
- Jezu, czy ja śnię? - "kołcz" teatralnie usiadł na krzesełku.
- Wyjątek potwierdza regułę, trenerze - uśmiechnęła się szeroko libero wchodząc na parkiet.
- O nie! - westchnął mężczyzna. - Wszyscy są? To może wcześniej zaczniemy i skończymy.
- Nie ma Heli i... Meli - drugie imię Zosia powiedziała z wyraźnym obrzydzeniem.
- Jezu! Nie jedne się spóźniają to inne, boże - pokręcił głową trener. Heli dzisiaj nie będzie, zadzwoni pod koniec treningu i powie jak się czuję i czy jutro zagra. Jeśli tak no to ok, jeśli nie trzeba będzie wybrać jakiegoś kapitana, więc zastanówcie się.
- To zacznijmy rozgrzewkę, a Mela najwyżej się spóźni!
- Dobrze. Zaczynajcie... prowadzi Dżej.
- O nie! Tylko nie ja! - zaczęła protestować Justyna.
- Nie marudź! Lecisz Dżej, Dżej! - zaczęły od razu krzyczeć wszystkie.
- Dobra no, jeju!
Rozgrzewka trwała jakieś 40 minut (jakoś w połowie przyszła "Helunia"), potem odbijały w parach (jak zwykle). Następnie atak z prawego, lewego, zagrywka do 15 udanych pod rząd. Sam serwis zajął im 30 minut, ale trener się uparł. Potem zmieniły stronę i do 5 udanych zagrywek. Kolejne 10 minut. Następnie ćwiczyły ustawienia, ale zamiast Kapitanki, na wystawie była Lilka, a w drugim składzie Zosia, która największą bekę miała, kiedy musiała blokować. Kiedy zostało 20 minut do końca zaczęli się schodzić siatkarze Skry, którzy oczywiście zasiedli na trybunach i uważnie się przyglądali.
- Trenerze, ale jak my zagramy? - spytała się Lena.
- No właśnie, mamy jedną rozgrywająca, 2 atakujące, jedną libero, która gra dzisiaj na rozegraniu, jedną libero/przyjmującą, 3 przyjmujące i 4 środkowe? Łącznie 12 osób? - dodała Magda.
- Będzie tak. Pierwszy skład : Młoda atak, Lilka rozegranie, Dżej i Misia na środku, Lel i Rozi na przyjęciu. Nie macie libero, więc przyjmują Magda, Lena i Rozalia. Drugi skład : Mela na ataku, Zośka wystawa, Milena i Krysia środek, Paula libero i Kama, Nati przyjęcie. Napijcie się szybko i gramy, bo mamy jeszcze 20 minut.
- Zosia jak ja mam przyjmować, żeby to nie szło na 5 metr albo w trybuny? - jęknęła Magda.
- Nie wiem, mi to tak samo jakby, lata praktyki.
Akurat tam gdzie stały ich wody siedzieli sobie siatkarze.
- O! Wy mi powiedzcie jak mam przyjmować - wyszczerzyła się Magda.
- No więc - zaczął wujek Winiar. - Jeśli możesz, postaraj się mieć piłkę przed sobą, a nie z boku.
- Nie stawaj ani za daleko, ani za blisko, jeśli masz piłkę na wysokości klatki piersiowej to podejdź i przyjmij ją palcami albo się cofnij i przyjmij dołem - dodał Kacper.
- Ty się Magda martwisz o przyjęcie, a ja muszę bronić - powiedziała Misia.
- A ja blokować! - zaśmiała się Zosia. - Co jak co, ale nad moim metrem 60 to chyba każdy przejdzie.
- Gramy! - krzyknął trener. - Najpierw zagrywka po jednej stronie, potem dorzucam piłkę na jedną stronę, potem na drugą. Milena zagrywasz.
- O Boże nie. Przyjęcie - jęknęła Magda.
- Dawaj Magda, a nie marudzisz - zaśmiał się wujek Winiar.
Milena zagrała piłkę po prostej, czyli do strefy, w której stała Rozi. Lilka rozegrała na pipe, ale piłka po obronie przeszła na stronę atakujących. Dogranie Dżej i szybka na lewy do Magdy. Wbiła pięknego gwoździa atakując nad Zosią.
- Magda, od teraz masz zakaz atakowania po prostej, jeśli masz tam
Zosię - powiedział trener.
- Okej. Ale i tak 1:0! - odpowiedziała Wlazły.
- Hej opa!
- Co za zapłon Misia, nie ma co! - zaśmiała się Magda.
- Uwaga, rzucam piłkę!
Trener rzucił piłkę w okolice 15 metra, na stronę drugiego składu. Pauli udało się dograć w okolice 7 metra, Zosia wystawiła wysoko na 2 linię. Czapa. 2:0.
Teraz trener rzucił piłkę w ich stronę. Misia próbowała dograć jak najdalej w stronę boiska, ale wyszło to tak, że poszła w stronę trybun. 2:1. Zrobiły przejście i zagrywała Lena. Przyjęcie się nie udało i Magda dostała prezencik, który wykorzystała. Grały do 15. Wygrał zespół Magdy do 11.
- Dziewczyny, Meli jutro nie będzie, bo ma zapalenie płuc, Lilka ją zastąpi na wystawie. Kto będzie kapitanem jutro? - spytał trener. Siatkarze Skry spojrzeli z jeszcze większym zaciekawieniem.
Spojrzenia prawie wszystkich dziewczyn skierowały się na Magdę. Gdy ogarnęła o czym myślą, od razu zaprotestowała.
- O nie! Nawet o tym nie myślcie!
- Trenerze, ja myślę, że Magda się nadaje - wyszczerzyła się Zosia.
- Co inne na to? - trener popatrzył po wszystkich.
- Mi pasuje! I mi! Mi też! - rozległo się dookoła.
- No nieeee! Ja się nie nadaję - jęknęła Magda. - Ja zawsze zapominam tego protokołu i zawsze się denerwuję i kartki się sypią wszędzie!
- Nie przesadzaj - poklepała ją Dżej.
- Czyli Magda kapitan, okej, zatwierdzone - uznał trener. - Rozciagnijcie się i jesteście wolne. Jutro rozruch 9.30, przed meczem macie być o 14 chyba, ale to jeszcze jutro wam powiem.
- Dooobrze!
- Nie dobrze - lamentowała Wlazły.
- Nie marudź! - "strzeliła" ją w głowę Zosia.
------------------------------------
Zabijcie mnie! Podam Wam nawet adres i wszystko! Po prostu załamka, zawodzę, nawet rozdziału nie potrafię sklecić jeju;( co ja tu w ogóle robię? Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze będzie czytać :( biorę się za siebie (czyt. pisanie) i teraz nie ma zmiłuj, że zmęczona czy coś, przynajmniej jeden rozdział na tydzień/góra półtora, co Wy na to? Kończy się PlusLiga, więc będzie pewnie więcej czasu na pisanie. Brawo dla Asseco za mistrza i dla Lotosu za wicemistrza! A jak myślicie kto będzie brązowy? Skra czy Jastrzębie? Ja myślę, że Skra:) oczekujcie kolejnego rozdziału (+ Liebster Award, bo dostałam drugą nominaję, ale nawet nie mam czasu, żeby odpowiedzieć na pytania i wgl)! Pozdrawiam i trzymajcie kciuki za moją poprawę! Pozdrawiam ;*
poniedziałek, 20 kwietnia 2015
Liebster Award
Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował. Ja zrobiłam wyjątek i nominowałam 10 blogów.
Dziękuje bardzo za nominację Truskawkowej mambie (i-gdyby-to-było-takie-proste.blogspot.com) :) sama bym ją nominowała, ale niestety nie mogę :( Oto jej pytania i moje odpowiedzi :D
1. Czy lubisz robić zdjęcia, to znaczy czy twoją pasją jest fotografowanie?
- Bardzo lubię robić zdjęcia (chociaż nie umiem), ale nie nazwałabym tego moją pasją ;)
2. Czy mieszkasz w małej miejscowości czy dużym mieście?
- Zdecydowanie duże miasto :D
3. Dlaczego zaczęłaś pisać? Co cię do tego nakłoniło?
- Po prostu pomysły mnożyły się w mojej głowie, a że już w tamtym czasie czytałam kilka blogów, chciałam się sprawdzić i założyłam pierwszego bloga, potem kolejnego i tak dalej :)
4. Czy masz rodzeństwo, jeśli tak to jakie?
- Mam rodzeństwo, 3 braci przyrodnich i jedną siostrę przyrodnią (3 rodzeństwa jest od strony taty i utrzymuję z nimi symboliczne kontakty, a jeden brat jest od strony mamy i z nim mieszkam, więc się nie przeraźcie tą liczbą, bo tak w sumie to mam jednego brata) ;)
5. Czy masz ulubioną fryzurę, jaką najcześciej nosisz?
- Nie mam, ale najcześciej noszę rozpuszczone włosy, czasem kłosa (przypadek?) lub kucyka ;D
6. Czy lubisz grać w gry komputerowe?
- Nie za bardzo.
7. Jaki jest twój ulubiony film?
- Harry Potter :D
8. Czy lubisz zimę?
- Tak, jest to moja ulubiona pora roku :)
8. Twoja ulubiona piosenkarka/piosenkarz?
- Nie mam :) ale bardzo lubię Olę :) zazwyczaj słucham tego co akurat leci w radiu lub rapu :D
9. Czy posiadasz jakieś zwierzę?
- Niestety nie :(
10. Byłaś kiedykolwiek na meczu?
- Mam to szczęście, że na halę, na której odbywają się mecze i reprezentacji i klubowe mam stosunkowo blisko, więc tak :)
11. Czy lubisz i często robisz sobie "słit focie"?
- Tak xD niedługo będę jak Karol Kłos, naprawdę :p
A teraz czas na moje pytania i nominacje :) Czytam bardzo wiele blogów, starałam się wybrać jakoś, ale mam wrażenie, że zapomniałam o jakimś bardzo ważnym blogu. No nic, zobaczymy :)
1. zycie-jest-za-krotkie.blogspot.com
2. poki-jestes.blogspot.com
3. malzenska-loteria.blogspot.com
4. milosc-o-smaku-siatkowki.blogspot.com
5. pomimowszystkokocham.blogspot.com
6. gdzie-sa-granice.blogspot.com
7. zgubic-sie-to-nie-wstyd.blogspot.com
8. zadziornesiatkarki.blogspot.com
9. jedenkrokwystarczydoszczescia.blogspot.com
10. walczycomilosc.blogspot.com
Kolejność jest zupełnie przypadkowa :) Do jutra postaram się wszystkich poinformować o nominacjach i przy okazji dokończyć i dodać rozdział, ponieważ nie idę do szkoły (wiecie, gimnazjum pisze testy + idę do lekarza) :)
Pytania :
1. Skąd nazwa bloga?
2. Czy poza siatkówką (w przypadku jednego bloga piłką nożną) interesujesz się innymi sportami? Jeśli tak jakimi?
3. Masz jakieś siatkarskie/piłkarskie marzenie?
4. Ulubiony kolor?
5. Oglądasz mecze kobiet?
6. Lubisz czytać książki? Jeśli tak, jaka jest Twoja ulubiona?
7. Znalazłaś już swoją drugą połówkę czy "mama urodziła Cię w całości"? :D
8. Czy jesz czasem w McDonaldzie/KFC itd.?
9. Jeśli trenujesz to na jakiej pozycji lub na jakiej chciałbyś?
10. Dlaczego blogujesz?
11. Czy korzystasz z jakichś portali społecznościowych poza Facebookiem? A moze w ogóle nie korzystasz?
----------------------------------------------------------------------
Jutro wszystkich poinformuję :) Namęczylam się z tym, ponieważ do dyspozycji mam tylko telefon :/ Jeszcze raz bardzo dziękuje za nominację i postaram się jeszcze lepiej "odwalać robotę" na blogu :D
wtorek, 24 marca 2015
Rozdział 27
Przeraziła się kiedy zobaczyła godzinę na telefonie i 2 nieodebrane połączenia od taty. 22.40.
- Ja walę - podniosła się na równe nogi. - Będę martwa!
- O fuck! Odwiozę Cię, będzie szybciej niż na piechotę.
- Dobra, ubieramy się!
Szybko się ubrali, a gdy siedzieli w samochodzie do Magdy po raz kolejny zadzwonił Mariusz. Tym razem usłyszała i odebrała.
- Gdzie ty jesteś? - spytał zdecydowanie zbyt spokojnym głosem. Cisza przed burzą.
- Już jadę.
- Miałaś być w domu godzinę temu, umawialiśmy się, że kiedy masz szkołę jesteś góra 22.30, ale w wyjątkowych przypadkach.
- Wiem. Ja...
- Porozmawiamy jak wrócisz.
Ojciec zakończył połączenie.
- Kurwa. Jest słabo i to bardzo. Taki spokojny głos ma tylko wtedy, kiedy jest naprawdę zły - westchnęła.
- Kurde, sorry mogłem patrzeć na zegarek, przecież wszystko wiedziałem - popatrzył na nią ze skruchą libero.
- To nie twoja wina, a tak w ogóle patrz na drogę!
- Spokojnie. Umiem prowadzić.
- Nie wątpię - uśmiechnęła się delikatnie.
- Mam nadzieję. Jesteśmy. Jakby co to zwal na mnie, najwyżej będę zabity piłką.
- Nie mogę na to pozwolić! Paa - mruknęła i pocałowała go delikatnie.
Wyszła z samochodu i ruszyła w stronę drzwi. Otworzyła je. "Uuu, nie czeka mnie tyrada w korytarzu - cóż za odmiana!" - pomyślała. Zdjęła buty i kurtkę i ruszyła do pokoju. Mariusz leżał na jej łożku. "Nie żyjesz Magda" - podpowiadała jej podświadomość.
- O której miałaś zamiar przyjść? 24? 2? A może w ogóle? - spytał Wlazły unosząc brew pytająco.
- Bo... Ja się po prostu zasiedziałam... - spuściła wzrok.
- Taaaaaaak. A telefon po co ci? Żeby robić sobie zdjęcia?
- Nie słyszałam...
- Ciekawe co takiego robiłaś, że nie słyszałaś?
- Wyobraź sobie, że można robić coś innego niż to co sugerujesz! - jej oczy pociemniały.
- Ja nic nie zasugerowałem - znowu zbyt spokojnie. - Ale wiesz. Ja dotrzymuję obietnic, masz szlaban.
- ZA CO?
- Tak się umawialiśmy.
- Mam rocznikowo 17 lat, jestem prawie pełnoletnia! Nic takiego nie zrobiłam!
- PRAWIE to jednym palcem w dupie, a drugim PRAWIE! Masz 17 lat, jesteś pod moją opieką jeszcze rok, a może byś pomyślała, że ja też mam prawo iść wcześniej spać, a nie czekać na ciebie i się zastanawiać co robisz!
- Jak długo mam ten szlaban, który jest kompletnie z dupy?
- Zastanowię się, na razie do odwołania.
- Co? Tato, proszę cię! Bez przesady!
- Nie proś mnie. A teraz przebieraj się w piżamę i idź spać, masz jutro na 8 do szkoły jakbyś nie wiedziała! - Mariusz podniósł się z łóżka i wyszedł.
- Zajebiście kurwa - mruknęła jeszcze Magda i usiadła na łożku.
Wysłała jeszcze SMSa do Kacpra.
Do : Piechuuu <3
Szlaban. Do odwołania. Za co?
Od : Piechuuu <3
Ale jak do odwołania???????????
Do : Piechuuu <3
Tak z dupy.
Od : Piechuuu <3
:(((( Może Ci skróci?
Do : Piechuuu <3
Jak mi nie skróci to sama sobie skrócę. A teraz dobranoc, rano trzeba wstać i iść do tego zwalonego więzienia.
Od : Piechuuu <3
Dobranoc, miłego dnia w szkole ^^ <3
Do : Piechuuu <3
To nie było śmieszne! Dobranoc jeszcze raz <3 :/
Przebrała się w piżamę i położyła się spać. Śniło się jej, że musi atakować tysiąc piłek pod rząd. "Standard" - uznała, gdy obudziła się o 7. Ubrała się w zwykle jeansy i bluzę z napisem "Nie jestem statusem na fb - nie musisz mnie lubić". Zeszła do kuchni przy okazji patrząc co za wiadomość przyszła do niej.
- Ja walę - podniosła się na równe nogi. - Będę martwa!
- O fuck! Odwiozę Cię, będzie szybciej niż na piechotę.
- Dobra, ubieramy się!
Szybko się ubrali, a gdy siedzieli w samochodzie do Magdy po raz kolejny zadzwonił Mariusz. Tym razem usłyszała i odebrała.
- Gdzie ty jesteś? - spytał zdecydowanie zbyt spokojnym głosem. Cisza przed burzą.
- Już jadę.
- Miałaś być w domu godzinę temu, umawialiśmy się, że kiedy masz szkołę jesteś góra 22.30, ale w wyjątkowych przypadkach.
- Wiem. Ja...
- Porozmawiamy jak wrócisz.
Ojciec zakończył połączenie.
- Kurwa. Jest słabo i to bardzo. Taki spokojny głos ma tylko wtedy, kiedy jest naprawdę zły - westchnęła.
- Kurde, sorry mogłem patrzeć na zegarek, przecież wszystko wiedziałem - popatrzył na nią ze skruchą libero.
- To nie twoja wina, a tak w ogóle patrz na drogę!
- Spokojnie. Umiem prowadzić.
- Nie wątpię - uśmiechnęła się delikatnie.
- Mam nadzieję. Jesteśmy. Jakby co to zwal na mnie, najwyżej będę zabity piłką.
- Nie mogę na to pozwolić! Paa - mruknęła i pocałowała go delikatnie.
Wyszła z samochodu i ruszyła w stronę drzwi. Otworzyła je. "Uuu, nie czeka mnie tyrada w korytarzu - cóż za odmiana!" - pomyślała. Zdjęła buty i kurtkę i ruszyła do pokoju. Mariusz leżał na jej łożku. "Nie żyjesz Magda" - podpowiadała jej podświadomość.
- O której miałaś zamiar przyjść? 24? 2? A może w ogóle? - spytał Wlazły unosząc brew pytająco.
- Bo... Ja się po prostu zasiedziałam... - spuściła wzrok.
- Taaaaaaak. A telefon po co ci? Żeby robić sobie zdjęcia?
- Nie słyszałam...
- Ciekawe co takiego robiłaś, że nie słyszałaś?
- Wyobraź sobie, że można robić coś innego niż to co sugerujesz! - jej oczy pociemniały.
- Ja nic nie zasugerowałem - znowu zbyt spokojnie. - Ale wiesz. Ja dotrzymuję obietnic, masz szlaban.
- ZA CO?
- Tak się umawialiśmy.
- Mam rocznikowo 17 lat, jestem prawie pełnoletnia! Nic takiego nie zrobiłam!
- PRAWIE to jednym palcem w dupie, a drugim PRAWIE! Masz 17 lat, jesteś pod moją opieką jeszcze rok, a może byś pomyślała, że ja też mam prawo iść wcześniej spać, a nie czekać na ciebie i się zastanawiać co robisz!
- Jak długo mam ten szlaban, który jest kompletnie z dupy?
- Zastanowię się, na razie do odwołania.
- Co? Tato, proszę cię! Bez przesady!
- Nie proś mnie. A teraz przebieraj się w piżamę i idź spać, masz jutro na 8 do szkoły jakbyś nie wiedziała! - Mariusz podniósł się z łóżka i wyszedł.
- Zajebiście kurwa - mruknęła jeszcze Magda i usiadła na łożku.
Wysłała jeszcze SMSa do Kacpra.
Do : Piechuuu <3
Szlaban. Do odwołania. Za co?
Od : Piechuuu <3
Ale jak do odwołania???????????
Do : Piechuuu <3
Tak z dupy.
Od : Piechuuu <3
:(((( Może Ci skróci?
Do : Piechuuu <3
Jak mi nie skróci to sama sobie skrócę. A teraz dobranoc, rano trzeba wstać i iść do tego zwalonego więzienia.
Od : Piechuuu <3
Dobranoc, miłego dnia w szkole ^^ <3
Do : Piechuuu <3
To nie było śmieszne! Dobranoc jeszcze raz <3 :/
Przebrała się w piżamę i położyła się spać. Śniło się jej, że musi atakować tysiąc piłek pod rząd. "Standard" - uznała, gdy obudziła się o 7. Ubrała się w zwykle jeansy i bluzę z napisem "Nie jestem statusem na fb - nie musisz mnie lubić". Zeszła do kuchni przy okazji patrząc co za wiadomość przyszła do niej.
Od : Piechuuu <3
Księżniczka wstała? ;*
Uśmiechnęła się wchodząc do kuchni i szybko odpisała.
Do : Piechuuu <3
Wstała ;* Widzę, że książę też??
Od : Piechuuu <3
No pewnie :)
Wzięła wodę i wróciła do swojego pokoju nie zwracając uwagi na wchodzącego Mariusza. Spakowała wszystkie rzeczy potrzebne do szkoły i poszła ogarnąć swoje włosy oraz makijaż. Ubrała kurtkę i buty. Wyszła z domu bez słowa. Szybko dotarła do szkoły i od razu wiele par oczu zwróciło się na nią.
- Ooooooo! Madzia! Jak tam? Jak długo będziesz kręcić z tym... Jak mu tam? Piechockim? - Sandra W.
Magda nie zwróciła na nią uwagi i poszła do szatni. Następnie udała się pod klasę, a brunetka dalej jej dogadywała. Wlazły zajęła się rozmową z Fabianem starając się nie zwracać uwagi na Wielińską.
- Zamknij pizdę - rzucił w końcu do Sandry zirytowany kolega.
- Dzięki - uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością.
- Luz. Ona mnie wpienia.
- Nie tylko ciebie, uwierz!
- Wierzę - wyszczerzył się.
Zadzwonił dzwonek, więc wszyscy zaczęli byc głośniej. Przyszła pani i kazała im się uciszyć po czym wpuściła ich do klasy. Zrobiła im niezapowiedzianą kartkówkę (z matmy). Magda miała kompletne zero w głowie i oddała pustą kartkę. "Zajefajnie. Teraz to mogę pomarzyć o szybkim zakończeniu szlabanu!". Reszta lekcji minęła szybko.
- Kurde, teraz trzeba iść na to cholerne przygotowanie do licealiady - mruknęła Marlena.
- No masakra! Jeszcze z tym starym grzybem - jęknęła Magda.
Szły na salę gimnastyczną, kiedy jak z podziemi wyrósł Emil.
- Marlena mógłbym chwilę porozmawiać sam na sam? - spytał.
- Yyyyy... Tak - powiedziała niepewnie koleżanka i odeszła.
- Co ty chcesz znowu? - spytała blondynka zniecierpliwiona.
- Co ja mam czego on nie ma?
- Wiesz on ma mózg. I imię - jej oczy w tym momencie były prawie czarne.
- Ja nie odpuszczę.
- Nie dotykaj mnie! - zaprotestowała, kiedy jego dłoń znalazła się na jej udzie. - Wiem, że chcesz mnie zaliczyć i się wszystkim pochwalić, ale sorry to ci nie wyjdzie!
- Nie bądź taka pewna! - powiedział i odszedł.
Atakująca usiadła na ławce. "Co to miało być? Co miało znaczyć "Nie bądź taka pewna"?" - pytania piętrzyły się w jej głowie. Szybko wstała i ruszyła do szatni.
- Co chciał? - spytała Marlena.
- Nic, spławiłam go - uśmiechnęła się.
- To dobrze!
Dziewczyny przebrały się i ruszyły na salę. Tak jak Magda się spodziewała trener Modrzew miał do niej pretensje jak zawsze. "Boże, rusz się szybciej w tej obronie, a nie stoisz jak święta krowa! Stoisz do przyjęcia jak pokraka!" I tym podobne. Po 1,5 godzinie Magda miała zdecydowanie dość. Szybko przebrała się w swoje ubrania i pognała do domu, żeby wziąć rzeczy na trening z klubem. Przed wejściem spotkała Zosię i Darię. Razem ruszyły w stronę szatni. Zosia otworzyła drzwi i szybko je zamknęła.
- Zosia, co tobie? - spytała Magda.
- Mela! Siedzi sobie na ławce przebrana jak gdyby nigdy nic! Ja tam nie wejdę!
- Jak to MELA? - spytała Daria.
- Normalnie!
- Jaka Mela?
- Nasza była atakująca. Miała kontuzję i miała wyjechać w pizdu!
- Ale czemu jesteś taka zła?
- Bo ta.. dziwka, przespała się z moim chłopakiem!
- I z moim też!
Zosia i Daria wściekłe ruszyły w stronę boiska. Na parkiecie rozciągali się siatkarze. Popatrzyli na Magdę pytająco, a ona tyłków wzruszyła ramionami.
- TRENERZE, może mi trener WYTŁUMACZYĆ CO. ONA. TU. ROBI? - zła Zosia. Nie dobrze.
- Kto?
- Niech trener nie udaje głupka! Ta suka!
- Zosia, hamuj się - położyła jej rękę na ramieniu Magda.
- Nie będę się hamować! - odburknęła.
- Nie mamy drugiej atakującej.
- Ale nikt nie chce dziwki w drużynie - zgromiła trenera wzrokiem Daria.
- Mamy Magdę!
- Ja wiem, że Magda to Magda, tak jak Bóg to Bóg*, ale ma problemy z plecami - tłumaczył spokojnie trener.
- Chu...
- Zosia! Spokój - upomniała ją Magda.
- Nie chcemy jej w drużynie!
- Dajcie jej drugą szansę, jeśli znowu będzie taka sytuacja jak wcześniej, wtedy podejmiemy odpowiednie kroki, rozumiemy się?
- To szybko będzie trzeba je podjąć - odburknęła Zosia, po czym odwróciła się na pięcie i razem z Darią odeszła.
Magda patrzyła zdezorientowana na trenera, ale po chwili wzięła przykład z dziewczyn i poszła do szatni. Dogoniła je i spytała :
- Ona serio jest taka sukowata?
- Nie chcę cię nastawiać, sama zobaczysz.
Zosia odetchnęła głęboko i otworzyła drzwi szatni.
- O! Mela, jak miło cię widzieć - powiedziała głosem ociekającym jadem.
- Nawzajem. A kto to? - popatrzyła z pogardą na Magdę.
- Magda Wlazły - podała jej dłoń z niechęcią.
- Mela Rosa. Fiu, fiu, fiu, taka sława w drużynie, królowa siatkarskiego internetu i córka MVP Mistrzostw Świata? - zmierzyła ją wzrokiem.
- We własnej osobie, ale zapomniałaś dodać "100 razy lepsza siatkarka niż ja" - zgromiła ją wzrokiem Justyna.
Mela wyszła z ironicznym uśmiechem na ustach, a dziewczyny zaczęły się przebierać.
- Nie chcę jej w drużynie - mruknęła Iza.
- I ja - powiedziały wszystkie równocześnie.
- Zadziałała mi na nerwy jednym zdaniem - warknęła Wlazły.
- Te jej włosy, cała ona! Wygląda jak jakaś lafirynda, ale facetom się podoba, lepiej uważajcie na swoich - mruknęła Zośka.
- Ładna to ona może jest, ale mózgu nie ma - skwitowała Daria.
- Oj, nie - pokręciła głową połowa osób obecnych w szatni.
Gdy wszystkie były przebrane poszły na boisko. Mela odbijała tam piłką, a połowa siatkarzy Skry ("ile można się rozciągać?" - pomyślała Magda) patrzyła na jej "dolny tył" i "górny przód". Kacper, Mariusz i Winiar (na swoje szczęście) nie patrzyli w jej kierunku.
- No w końcu! Ile można na was czekać? Jedna Mela była punktualnie - spojrzał na nie groźnie trener.
- Niech ją teraz trener wychwala pod niebo - Magda mogła się założyć, że z uszu Zosi zaraz zacznie lecieć para.
- Zacznijcie rozgrzewkę. Mela 2 kołeczka mniej.
Rosa wyszczerzyła się. "Na nią trzeba uważać" - pomyślała atakująca.
- Dlaczego ty jej aż tak nienawidzisz? - spytała Zosi.
- Chyba już mówiłam.
- Rozumiem, ale to nie wszystko prawda?
- Ona była moją najlepszą przyjaciółką. Razem chodziłyśmy na zakupy, znała moje wszystkie sekrety, byłyśmy zawsze razem w pokoju i w parze.
- Co ty pieprzysz?
- Nie pieprzę! Wyobraź sobie, jakbym ja się teraz przespała z tym twoim chłopaczkiem, a potem powiedziała "sorry, tak jakoś wyszło".
- Idiotka z niej. Trzeba ją wykurzyć.
- Z ust mi to wyjęłaś. Przywal jej dzisiaj piłką, okej?
- Nie ma problemu - wyszczerzyła się.
Trening minął w miarę szybko, ale Mela już nieźle podpadła Magdzie.
- Ale ona jest słaba - mruknęła Magda przy rozciąganiu.
- Wiem, zwaliła nam ćwierćfinały rok temu.
Zosia szybko się zmyła, żeby "nie musieć oglądać jej ryja" jak to określiła. Magda poszła do domu. Padała z nóg i co gorsza znów powracał ból pleców. "No chyba nie teraz" - jęknęła w duchu. Przed samym wejściem do domu dostała SMSa.
Od : 432-543-654 (numer lelawy, nie dzwonić)
Co tam piękna? Dalej jesteś pewna swego? Cichy wielbiciel
Do : 432-543-654
Odpieprz się Emil!
Zaczynała się bać, co on odwalał? Po jej głowie chodziło pytanie czy komuś powiedzieć czy nie. Wybrała drugą opcję. Weszła do domu i zdjęła buty.
- Cześć - przywitała się niemrawo, myśląc cały czas o słowach i SMSach od kolegi.
- Cześć - Mariusz popatrzył na nią ze zdziwieniem, ale ona nawet tego nie zauważyła. - Coś nie tak?
- Mam szlaban do odwołania, super - wykręciła się szybko. Za szybko.
- Ale nie tylko o to chodzi.
- Wszystko okej! - warknęła i szybko weszła do pokoju.
- Magda! - Mariusz wszedł za nią.
- Daj mi spokój, okej? Mam też swoje sprawy!
* wykorzystanie cytatu Hectora Berlioza : "Bach to Bach, tak jak Bóg to Bóg"
------------------------------
Chyba wyszedł długi? :D Wprowadziłam nowe ważne (w przyszłości) wątki, wiecie o co chodzi? Z góry przepraszam za błędy - pisany na telefonie. Zachęcam do komentowania ;D
7 komentarzy = 28 rozdział :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)